Wakacje - w zgodnej opinii władz lokalnych i branży turystycznej w Beskidach - były udane. Zdaniem Karoliny Fusch z magistratu w Wiśle, turyści preferowali krótsze pobyty.
Wakacyjny sezon trzeba uznać za udany. Z początkiem lipca i pod koniec sierpnia gości było mniej, ale w środku wakacji przyjechało ich bardzo wielu. Taki trend obserwujemy co roku - powiedziała szefowa referatu promocji, turystyki i kultury Urzędu Miejskiego w Wiśle.
Wpływ na popularność Beskidów w tym roku miała w dużej mierze łaskawa aura. Było słonecznie i ciepło, wręcz upalnie.
Zdaniem Fusch, turyści preferowali podczas minionych wakacji krótsze pobyty, co stało się już regułą.
- Przyjeżdżali na weekend, czasem na cztery dni. Zdecydowanie mniej było pobytów tygodniowych czy dwutygodniowych - wskazała.
Fusch dodała, że wpływu na liczbę gości raczej nie miały ceny.
- Branża turystyczna starała się nikogo nimi nie przestraszyć. Nie mieliśmy sygnałów, aby podwyżki miały być przyczyną zmniejszenia liczby gości. Oferta bazy hotelowej i restauracji jest tak duża, że każdy znajdzie coś dla siebie. I coś droższego, i coś tańszego - powiedziała.
Upały miały dobroczynny wpływ na popularność wodnych atrakcji. Brzegi górskich rzek w Kętach, Brennej czy Górkach Wielkich zapełniały się wypoczywającymi. Tłoczno było na basenach. Prezes Basenów Wisła Tadeusz Papierzyński, poinformował, że w lipcu i sierpniu z powodu niższych temperatur obiekt zamknięty był tylko 10 dni.
- W sierpniu udało się nam nawet przebić lipcowy wynik frekwencji i jeszcze przed końcem miesiąca przekroczyliśmy liczbę 16 tys. odwiedzających - powiedział.
Papierzyński dodał, że wiślański basen będzie czynny przynajmniej do 8 września. Później wszystko będzie zależało od pogody.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.