W akcji ratowniczej (w kopalni Mysłowice-Wesoła) bezpośrednio na miejscu bierze udział sześć zastępów kopalnianych i zawodowych. Ich praca koncentruje się obecnie na dotarciu do ostatniego poszukiwanego. Osoby, do których udało się już dotrzeć, znajdowały się w obrębie kombajnu, 5-6 metrów od czoła przodka. Jak podkreślił Rajmund Horst, wiceprezes Polskiej Grupy Górniczej, przypuszczalnie na odcinku tych kilku metrów, do których już udało się dotrzeć ratownikom, będzie się znajdował także czwarty górnik. Na razie nie ma z nim kontaktu.
- Przewietrzanie jest poprawne. Udało się uruchomić wentylację odrębną. Sejsmicznie też nie zanotowaliśmy większej aktywności. Jak na prowadzenia akcji ratunkowej tego typu jest w miarę bezpiecznie i stabilnie - podkreślił Rajmund Horst.
Wyjaśnił, że w wyniku tąpnięcia nastąpiło odspojenie skał stropowych i bezpośrednio z przodka.
- Precyzyjnie skalę zjawiska opiszemy dopiero po wizji powypadkowej, do której dojdzie prawdopodobnie jutro lub pojutrze - poinformował.
Wyjaśnił, że ratownicy mają do czynienia podczas akcji przeszukiwania miejsca wypadku głównie z mieszaniną węgla i skały płonnej.
Bezpośrednio w akcji udział bierze sześć zastępów. Są rotowane. Czas ich pracy i przebywanie w rejonie prowadzonej akcji jest ściśle określony przepisami.
Przypomnijmy, w nocy 14 maja o 3.29 doszło do wstrząsu w kopalni Mysłowice-Wesoła. Jak poinformowała Aleksandra Wysocka-Siembiga, rzecznik Polskiej Grupy Górniczej, do której należy kopalnia, w rejonie zagrożenia było 15 osób. Bezpiecznie wycofano 11 górników. Później ratownicy dotarli do trzech z czterech uwięzionych górników. Jeden z nich został przetransportowany na powierzchnię i trafił do szpitala. Niestety, dwóch pracowników nie żyje.
17 kwietnia w kopalni Mysłowice-Wesoła doszło do śmiertelnego wypadku w odtwarzanej Pochylni I Zachodniej w przystropowej warstwie pokładu 510 na poziomie 665 m. Górnik przodowy, któremu pomagali w wyjściu współpracownicy, na skrzyżowaniu upadł na spąg i stracił przytomność. Pierwszej pomocy górnikowi udzielał sanitariusz, a następnie zastąp ratowników i lekarz. O godzinie 22.35 lekarz stwierdził zgon mężczyzny. Pozostałych 8 poszkodowanych, zostało przewiezionych do szpitali w: Sosnowcu, Tychach, Katowicach oraz Mysłowicach.
18 kwietnia doszło do kolejnego wstrząsu. Czterech poszkodowanych w zdarzeniu górników trafiło do szpitali. Wśród urazów, których doznali były m.in. uraz kręgosłupa, uraz biodra i stłuczenie barku.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.