Czterej górnicy kopalni Lubin wyłudzili od spółki 492 tys. zł. W dokumentach potwierdzali przepracowane nadgodziny, co nie polegało na prawdzie. O sprawie doniosło Radio Wrocław.
Proceder trwał przez 5 lat, od 2013 do 2018 r., a kierował nim sam szef działu Tadeusz I. Do spółki dokooptował trzech pracowników. Jak ustalił prokurator, działali wspólnie i w porozumieniu. Ustalono, że chodzi o zespół odpowiedzialny za normowanie pracy w kopalni.
Sprawa wyszła na jaw, gdy w zespole pojawił się nowy kierownik, tłumaczy wrocławskiej Rozgłośni PR Marcin Kaczanowski, szef miedziowej Solidarności.
W zakładach górniczych, żeby wejść na teren zakładu pracy, trzeba zarejestrować wejście przez odbicie przepustki przez bramki i pomyłki być nie mogło. Wyjaśnianiem sprawy dość skrupulatnie zajęła się centrala KGHM. W dni, w które potwierdzane były nadgodziny, nie było nawet logowań na komputerach.
W tej sprawie zapadł już wyrok. Szef złodziejskiej ekipy ma spędzić za kratami 1,5 roku. Jego byli podwładni zostali skazani na więzienie w zawieszeniu i grzywny. Wszyscy stracili pracę i muszą oddać wyłudzone pieniądze.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Jeśli tak mówisz że był jakiś oszust to masz na to dokumenty i pewnie jako wzorowy pracownik i obywatel zgłosiłeś tą sprawę do prokuratury bo nie wierzę w to że tylko o tym na necie pisesz.
Na Zofiówce też była taki oszust i złodziej !