- To, co teraz się dzieje zaczyna przypominać 2019 rok. Przypomnę, że wtedy też energetyka przestała realizować kontrakty i nie odbierano węgla. Skończyło się to protestami, a przede wszystkim strajkiem pod ziemią w kopalniach Polskiej Grupy Górniczej – argumentuje Bogusław Hutek, przewodniczący górniczej Solidarności oraz szef tego związku w PGG.
Trudną sytuację polskich kopalń węgla pogłębił nadmierny import węgla w ostatnich latach. To sprawiało, że węgla na rynku jest zbyt dużo – w szwach pękają magazyny oraz zwały przy elektrowniach oraz kopalniach.
W minionym tygodniu resort przemysłu poinformował o zablokowaniu importu węgla. O decyzji w sprawie importu Ministerstwo Przemysłu poinformowało po ubiegłotygodniowym spotkaniu z przedstawicielami górniczej Solidarności.
„Trwają także intensywne prace nad zagospodarowaniem nadwyżek węgla. Resort przemysłu zablokował import węgla z zagranicy. Minister Czarnecka dodała, że rok 2024 będzie pod względem zagospodarowania węgla bardzo trudny, ponieważ obowiązują jeszcze umowy handlowe zawierane przez poprzednie zarządy, w tym zarząd PGE Paliwa, ale w 2025 r. Ministerstwo Przemysłu ma nadzieję rozładować już ten problem” – wskazali po zakończeniu przedstawiciele resortu przemysłu.
Decyzję resortu przemysłu, na razie z pewną rezerwą, komentuje Bogusław Hutek, szef górniczej Solidarności.
- Oczywiście kwestia importu, o której mówi Ministerstwo Przemysłu dotyczy jedynie spółek państwowych, które w ostatnich latach sprowadziły duże ilości węgla – chodzi tutaj o dwie spółki, czyli Węglokoks i PGE Paliwa. Natomiast, jak wiadomo na prywatne firmy resort nie ma wpływu i tutaj wciąż może być realizowany import. Jeśli chodzi o krajowych importerów otrzymaliśmy informacje, że ostatni kontrakt na zakup 3 mln ton węgla został podpisany w listopadzie i od tego momentu nie będzie już żadnych nowych kontraktów. Te statki, które teraz jeszcze płyną z węglem, to wciąż realizacja tego ostatniego kontraktu. Na razie do tych zapewnień podchodzimy ostrożnie, bo od poprzednich rządów już wielokrotnie otrzymywaliśmy podobne zapewnienia, a rzeczywistość była całkiem inna. Dlatego jak to się mówi, dopiero po owocach ich poznacie – mówi związkowiec.
- Trzeba pamiętać, że w 2020 roku cała klasa polityczna krzyczała, że węgla zabraknie. Pod tym naciskiem były premier Mateusz Morawiecki kazał sprowadzać węgiel, natomiast nikt się nie zastanowił, jak kontrolować ten węgiel, a co najważniejsze nikt nie zrobił bilansu, ile tego węgla rzeczywiście jest potrzebne. W rezultacie sprowadziliśmy co się da i to w ogromnej ilości, bo przecież rząd obiecywał, że te dwie spółki, które zajęły się importem, dostaną pokrycie pomiędzy ceną zakupu a ceną, która jest na rynku. Wiadomo było, że potrzebujemy sortymentów grubych, ale w efekcie trafiły do nas w większości miały dla energetyki, których nie potrzebowaliśmy, bo to zapotrzebowanie potrafiły pokryć krajowe kopalnie – dodaje Hutek.
Jak wskazuje import to pilna sprawa, ale jeszcze pilniejszą sprawą jest to, aby zarządy spółek energetycznych realizowały kontrakty. - To, co teraz się dzieje zaczyna przypominać 2019 rok. Przypomnę, że wtedy też energetyka przestała realizować kontrakty i nie odbierano węgla. Skończyło się to protestami, a przede wszystkim strajkiem pod ziemią w kopalniach Polskiej Grupy Górniczej. Dziś sytuacja wygląda tak samo z tą różnicą, że problem dotyczy wszystkich spółek, a nie tylko PGG, no i wtedy nie mieliśmy umowy społecznej – mówi Hutek.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Każdy z zawistnych forumowiczów jak np. @Nowy czy @Tom mógł długo dochodzić jak górnik. Niestety wybraliście trolling antygórniczy no i trzeba pisać i to dużo. Cóż każdego szkoda.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Do tych wszystkich zawistnych, trzeba było się uczyć i mieć wszystko jako górnik.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu braku związku z tematem.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Totalny brak jaj u związkowców , to jest wypowiedź typu muszę coś powiedzieć ale to nic nie da ani nic nie zmieni . Ten zielony ład to nich sobie wsadza do .. tu za chwilę nie będzie prądu czyli ... Czas się postawić POPiS owi
Niech ktoś obliczy ile jest naprawdę górników dołowych wtedy sytuacja się wyjaśni. Tu nie chodzi o płace przywileje czy czas pracy tej wąskiej grupy.
W Biedronce zawsze znajdą pracę !!!
PiS pozamiatał. Umowa spoleczna , import + wzrost kosztów ( cen energii bo niby węgiel drogi:))) no i mamy. Ostatni gasi światło.
Hmmmm, Panie szanowny, wydobycie leci na pysk, a zatrudnienie w całej PGG wzrasta o 800 osób - o co tu chodzi ?
To jest prawda małe wydobycie duże zarobki jak jest zbyt na węgiel 13 14 to kosztuje Prywatny tego nie da ale państwowe ma wszystko Nie tylko ĝórnicy strażacy policja nauczyciele ale każdy z nich poszkodowany zapraszam do prywatnego
Kopalnie podniosły wynagrodzenia przy cenie węgla 4000. Dzisiaj te koszty wynagrodzeń ich pogrążają. Górnik dołowy pracuje 7 h. Pracujący na ścianie 6 h. W tym zjazd, dojazd i dojście do ściany. Pytam ile faktycznie godzin pracy ma górnik? TRZYNASTKI, CZTERNASTKI, PREMIE OD ZYSKÓW. Wydajność spada a wynagrodzenia rosną. W końcu i tak rząd dorzuci do dziurawego wora.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu braku związku z tematem.
Jaki strajk?Jacy górnicy?Paru związkowców leżało na dole ba kilka sztuk i od wielki strajk!