Adam Glapiński zarobił w ubiegłym roku 1325,4 tys. zł - wynika z nowych danych Narodowego Banku Polskiego, opisanych w czwartkowym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej.
Dziennik przypomina, że od kilku lat NBP ma obowiązek publikacji informacji na temat wynagrodzeń na stanowiskach menedżerskich.
Gazeta wyjaśnia, że pensja prezesa jest uzależniona od mnożnika określonego w rozporządzeniu prezydenta w sprawie szczegółowych zasad wynagradzania osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe.
W ostatnim czasie kontrowersje budziła wysokość premii dla szefa banku centralnego. Paweł Mucha, skonfliktowany z Glapińskim członek zarządu NBP, ujawnił, że w 2019 r. zarząd przyjął uchwałę podwyższającą wysokość kwartalnych premii. Stało się to podstawą do jednego z zarzutów wobec Glapińskiego we wniosku o postawienie go przed Trybunał Stanu - czytamy w DGP.
Gazeta zaznacza, że wynagrodzenie prezesa NBP było w ubiegłym roku o 0,6 proc. większe niż rok wcześniej. Średnia płaca w gospodarce zwiększyła się w tym czasie o 12,8 proc. Przełożyło się to na pogorszenie relacji pensji szefa banku centralnego do średniej krajowej. Jak wynika z wyliczeń DGP, w 2022 r. prezes NBP zarobił 17,3 średnich krajowych. W roku ubiegłym 15,4.
Gazeta zauważa, że poziom miliona złotych przekraczają w ostatnich dwóch latach również wynagrodzenia zastępców Glapińskiego. Jak wynika z danych banku centralnego, Marta Kightley, pierwszy zastępca prezesa NBP, zarobiła w ubiegłym roku 1085,3 tys. zł. Wynagrodzenie wiceprezesa Adama Lipińskiego, który przed przyjściem do zarządu banku, był ważnym politykiem PiS, było o 6,5 tys. zł wyższe - dodano.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.