- Jest wola i determinacja ze strony rządu i wszystkich sygnatariuszy, że daty zamykania kopalń i to wszystko, co jest tam zapisane do roku 2049 - jest święte. I tutaj nic się chyba nie zmieni, jeśli chodzi o poszczególne kopalnie – ani do tyłu, ani do przodu – powiedział po zakończeniu piątkowego spotkania dotyczącego umowy społecznej dla górnictwa Dominik Kolorz, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności.
Spotkanie rozpoczęło się w piątek o godz. 11 w siedzibie Ministerstwa Przemysłu w Katowicach przy ulicy Powstańców (budynek jest równocześnie siedzibą Polskiej Grupy Górniczej). W rozmowach wzięli udział sygnatariusze umowy społecznej dla górnictwa – przedstawiciele związków zawodowych, spółek węglowych, a stronę rządową reprezentowała minister przemysłu Marzena Czarnecka. Rozmowy zakończyły się po około dwóch godzinach.
- Spotkanie przebiegało w dosyć dobrej atmosferze. Niemniej jednak jest parę rzeczy, które wynikają z zaniechań i bieżączek. Zaniechania, to chociażby kwestia związana z tym, że rzeczywiście okazało się, że poprzednie wnioski notyfikacyjne były źle sformułowane. Trzeba je poprawiać, co nie znaczy, że będziemy poprawiać umowę społeczną, tylko sam wniosek – zaznaczył po zakończeniu spotkania Dominik Kolorz.
- Tu chcę uspokoić, że jest wola i determinacja ze strony rządu i wszystkich sygnatariuszy, że daty zamykania kopalń i to wszystko, co jest tam zapisane do roku 2049 - jest święte. I tutaj nic się chyba nie zmieni, jeśli chodzi o poszczególne kopalnie – ani do tyłu ani do przodu. Ludzie muszą się najzwyczajniej nauczyć tego, kiedy ich kopalnia jest likwidowana, trzeba się przygotowywać do systemu alokacyjnego i do wszystkiego, co jest umowie – dodał związkowiec.
- Natomiast są pewne rzeczy, które wymagają większej koordynacji. Ministerstwo Przemysłu nie ma decydującego wpływu na to, co się dzieje w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, i pewnie też nie będzie miało decydującego wpływu na funkcjonowanie polskiej energetyki. Teraz chociażby w kontekście decyzji klimatycznych w Unii Europejskiej, trzy ministerstwa będą musiały ze sobą się dogadać i to będzie trudne w kontekście nowelizacji PEP-u (chodzi o Politykę Energetyczną Polski – przyp. aut.). Padły za to jasne deklaracje, że to co jest w umowie napisane odnośnie PEP – to znaczy że ma on być niejako pochodną umowy społecznej - zostanie dotrzymane. To oznacza, że będziemy mieli do czynienia z kolejnym PEP-em, który ma się opierać na umowie społecznej. Padła też jasna deklaracja, że tak jest zapisane w umowie, mamy mieć swojego przedstawiciela, jako strona społeczna, podczas prac notyfikacyjnych. To jest zdecydowanie lepsze podejście niż za poprzedniej władzy – wskazał szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności.
Rozmowy dotyczyły również inwestycji w tzw. czyste technologie węglowe, o których jest mowa w rozdziale drugim umowy społecznej.
- Szukaliśmy też rozwiązań dotyczących tych inwestycji. Mamy tutaj wspólne zdanie, że bez inwestycji szczególnie w technologie bezemisyjne w energetyce i nie tylko, realizacja umowy społecznej po prostu nie uda się. Dużo mówiliśmy o CCS, czyli zatłaczaniu CO2 pod ziemię i dużo o produkcji paliwa bezdymnego. Rysują się tu jakieś rozwiązania, natomiast w tej kwestii Ministerstwo Przemysłu nie jest do końca decyzyjne. Decyzyjne jest Ministerstwo Klimatu i Środowiska oraz Ministerstwo Aktywów Państwowych, dlatego też postawiłem wniosek, żeby na następnym spotkaniu byli również ci ministrowie, czy przedstawiciele tych ministerstw, abyśmy mogli rozmawiać ze wszystkimi czynnikami decyzyjnymi dotyczącymi tych kwestii – zaznaczył Kolorz.
Związkowcy dowiedzieli się również, że kolejne spotkanie strony rządowej dotyczące notyfikacji umowy społecznej w Brukseli ma się odbyć jeszcze w tym miesiącu.
- Następnie, pewnie w połowie kwietnia, spotkamy się w poszerzonym gronie o inne ministerstwa. Nie wygląda to na razie najgorzej, ale jak to się mówi - po czynach ich poznacie. Dlatego też więcej będziemy wiedzieli po tych pierwszych rozmowach dotyczących notyfikacji – powiedział związkowiec.
Podczas piątkowego spotkania poruszona została również kwestia współpracy na linii górnictwo-energetyka.
- Natomiast trzeba tutaj pamiętać, że Ministerstwo Przemysłu nie nadzoruje bezpośrednio spółek energetycznych. Podkreślaliśmy też, co to zawsze mówimy od 30 lat, że energetyka ma lepszą pozycję i gospodarczą, i polityczną. Czy teraz będzie inaczej? Nie wiem, to już pytanie bardziej do pani minister Henning-Kloski i ministra Budki – stwierdził Kolorz.
Związkowcy zostali również poinformowani, że w ostatnich dniach bezpośredni nadzór nad Funduszem Transformacji Woj. Śląskiego został przeniesiony z KPRM do Ministerstwa Przemysłu.
- To chyba jest jest dobra wiadomość. Mamy nadzieję, że Fundusz w końcu zacznie działać. Tam leżą pieniądze, są projekty inwestycyjne – one muszą wreszcie zostać uruchomione. Chodzi o budowę fabryki magazynów energii, produkcję paliwa bezdymnego czy rozbudowę Sławkowa. To są przyzwoite projekty, tylko teraz trzeba je wcielić w życie – ocenił Kolorz.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Kopalnie (cały świat fedruje na maxa -PSE już napisał ze nie będzie prądu w Polsce bez bloków węglowych) powinny fedrować do szczerpania złoża a nie do daty decyzji urzędników z Brukseli -takie to trudne do zrozumienia ?
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu braku związku z tematem.
Po tej dacie Polska znowu będzie importować węgiel z Rosji, aby bogacić Putina... Bo tak życzą sobie Niemcy... A polskie kopalnie pozamykać... Brawo !!!
Bielszowice koniec 2025 tak jak plan ruchu i do widzenia pasożyt Halemba zaraz po Bielszowicach do zamknięcia!
Tak jak podwyżki....
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Co z Bielszowicami są już w etapie likwidacji? Umowa mówi jasno , koniec 2023
Jaaaa mhm bobrek niby fedruje do 2040 niby. Tylko ciekawe co i kaj tako ta umowa , tyle to warte ,