- Od notyfikacji umowy społecznej zależy możliwość udzielenia pomocy publicznej dla górnictwa. Bez zgody Komisji Europejskiej w tym względzie nie będziemy mogli przeprowadzić procesu restrukturyzacji, który jest kosztowny i wymaga transferów z budżetu państwa – stwierdza w rozmowie z portalem netTG.pl Gospodarka-Ludzie Janusz Steinhoff, b. wicepremier i minister gospodarki.
Przypomnijmy, że w poniedziałek, 5 lutego, prof. Marzena Czarnecka, minister przemysłu oraz Borys Budka, minister aktywów państwowych, jadą do Brukseli, aby rozmawiać o notyfikacji umowy społecznej dla górnictwa. Szefowa resortu przemysłu podkreśliła, że sprawa ta ma dla niej charakter priorytetowy. Przypomnijmy, że umowa została podpisana w maju 2021 r. Od tego czasu poprzedniemu rządowi nie udało się jej notyfikować.
B. wicepremier przypomina, że w Unii Europejskiej obowiązuje prawo, które zakazuje udzielania pomocy publicznej.
- Pomoc taka może być udzielna podmiotom gospodarczym tylko wówczas, gdy służy to procesowi trwałej naprawy kondycji tych podmiotów. Pomoc tego rodzaju narusza warunki konkurencji w europejskiej i światowej gospodarce, dlatego regulacje w tej materii są tak istotne – tłumaczy Janusz Steinhoff, który przyznaje, że nie ma pojęcia dlaczego poprzedni rząd nie uzyskał w KE notyfikacji umowy społecznej dla górnictwa. Ekspert wyraził nadzieję, że tym razem będzie już inaczej.
- Zobaczymy jakie informacje pani minister Czarnecka uzyska w czasie najbliższego spotkania z przedstawicielami Komisji Europejskiej. Dowiemy się, czy oni aprobują ten przedłożony projekt, czy też wnoszą do niego poprawki – mówi b. minister gospodarki w rządzie prof. Jerzego Buzka, który ocenia także to, co działo się w górnictwie węgla kamiennego w ostatnich latach.
- Tego niestety nie można nazwać odpowiedzialnością państwa za branżę. Padało mnóstwo deklaracji, ale one były podporządkowane utrzymaniu dobrych kontaktów z partnerami społecznymi. W parze z tym nie szły działania urzędnicze, których celem byłoby uruchomienie procesów restrukturyzacyjnych – ocenił ekspert.
- Wielokrotnie o tym już mówiłem, że odnosiłem wrażenie, że przedstawiciele rządu traktowali górników przedmiotowo, a nie podmiotowo. Górnikom trzeba mówić prawdę, trzeba mówić o rzeczach, które są realne, ale również o tych, które realne nie są. Mieliśmy do czynienia z takim balem na Titanicu. Związkowcy przyjmowali zapewnienia rządu, które w różnych czasach okazywały się nierealistyczne – kontynuuje Janusz Steinhoff, którego portal netTG.pl Gospodoarka-Ludzie spytał także o tzw. oś czasu, na której określono, do kiedy będą fedrować poszczególne kopalnie. Według niej koniec produkcji węgla energetycznego w Polsce ma nastąpić w 2049 r.
- Wydobywanie węgla podobnie jak prowadzenie jakiejkolwiek innej działalności musi się wiązać się z racjonalnością ekonomiczną. Jeżeli kopalnie będą rentowne i uda się je utrzymać do tego czasu, bo będzie zapotrzebowanie w Polsce na węgiel, to pewnie ta data byłaby realna. Ja osobiście w to wątpię, choćby dlatego, że na naszych oczach przyspiesza transformacja energetyczna. Będziemy mieli zdecydowaną i szybką redukcję mocy produkcyjnych w elektrowniach węglowych. Poza tym rośnie tempo inwestycji w OZE oraz mamy coraz więcej mocy w elektrowniach gazowych – wyjaśnia b. wicepremier i dzieli się jeszcze jednym spostrzeżeniem.
- Środowisko musi mieć świadomość, że te zakłady będą tym dłużej funkcjonowały, im mniejsze będą miały zapotrzebowanie na środki publiczne. Niestety w polskim górnictwie mamy bardzo wysokie koszty pracy i niską wydajność. Nie potrafię wyjaśnić dlaczego ta wydajność tak mocno spadała w górnośląskich kopalniach. To się kładzie cieniem na wyniki – stwierdza Janusz Steinhoff.
- Górnictwo musi być dobrze zarządzane, a rząd musi wreszcie wynegocjować notyfikację. Mam nadzieję, że tę sytuację zrozumieją partnerzy społeczni. Liczę, że skończymy okres tego chocholego tańca i będziemy restrukturyzować branżę w sposób racjonalny – sposób z jednej strony szanujący ekonomię, a z drugiej strony uwzględniający uwarunkowania społeczna. Uważam, że Komisja Europejska udzieli nam notyfikacji, ale warunek jest taki, że program będzie profesjonalnie przygotowany ii nie będzie tylko zbiorem haseł – podsumowuje b. wicepremier.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
To są recepty z czasów Gierka . Ile by nie. ,, dolali ,, pieniędzy zawsze i tak będzie mało. Recepta jest znacznie prostsza . Jakby się wreszcie Panstwo odczepiło od zarządzania przedsiębiorstwami. Mamy w Polsce trzy prywatne kopalnie i tam nic nie trzeba dopłacać. Zakładam się o każde pieniądze, za rok znowu będą mieli ten sam problem.
Gościu, ewidentnie szuka roboty u aktualnej władzy.