Komisje przemysłu i środowiska Parlamentu Europejskiego poparły w ubiegłym tygodniu rozporządzenie metanowe. W jednym rozporządzeniu udało się zawrzeć trzy kluczowe kwestie pozwalające polskim kopalniom węgla energetycznego bez przeszkód kontynuować wydobycie, ale też stawia konkretne warunki w zakresie redukcji emisji metanu.
– Zadziałaliśmy kompleksowo. Śląskie kopalnie nie zostaną zamknięte z dnia na dzień. Obroniliśmy, w dialogu ze stroną społeczną, dziesiątki tysięcy miejsc pracy i wreszcie podejmujemy konkretne działania na rzecz ograniczania emisji metanu, gazu bardzo szkodliwego dla klimatu, zapewniając kopalniom na ten cel środki, co powinno przełożyć się na większe bezpieczeństwo pracy górników. Zadziałaliśmy kompleksowo! – przyznał prof. Jerzy Buzek, europarlamentarzysta.
Ale jeszcze rok temu sytuacja nie przedstawiała się raczej w różowych barwach. Postanowienia zawarte w pierwotnej wersji rozporządzenia były bowiem wyjątkowo restrykcyjne. Zakaz miał objąć zakłady emitujące powyżej 0,5 t metanu na 1000 t wydobytego węgla. W przypadku polskich kopalń cel wręcz niemożliwy do zrealizowania. Projekt rozporządzenia przewidywał od 2025 r. zakaz uwalniania do atmosfery i spalania w pochodni metanu ze stacji odmetanowania kopalń. Dwa lata później ograniczona miała być możliwość uwalniania metanu z szybów wentylacyjnych. Przyjęcie takich przepisów oznaczałoby w praktyce likwidację polskiego górnictwa węgla kamiennego, bowiem 80 proc. wydobywanego w Polsce węgla kamiennego pochodzi z kopalń metanowych. W ciągu najbliższych siedmiu lat pracę straciłoby ok. 70 tys. osób. Wejście w życie rozporządzenia metanowego w tej formie postawiłoby też pod znakiem zapytania górniczą umowę społeczną z 2021 r. Zgodnie z jej zapisami wydobycie węgla w Polsce ma być prowadzone do 2049 r.
Dzięki propozycjom złożonym przez Jerzego Buzka i Adama Jarubasa, wypracowanym również w dialogu ze związkami zawodowymi, udało się w Parlamencie Europejskim doprowadzić do rozsądnego kompromisu w sprawie projektu tego rozporządzenia.
Propozycja zakładała ustanowienie dopuszczalnych poziomów emisji metanu w wysokości 5 ton na 1000 ton wydobywanego węgla od 2027 r. i 3 ton metanu na 1000 ton wydobywanego węgla od 2031 r. Emisje te miałyby być liczone na poziomie operatora kopalni, co pozwoliłoby spółkom posiadającym więcej kopalni uśrednić emisje. W tych założeniach rozwiązanie przyjęte w PE było podobne do stanowiska przygotowanego przez Radę. Zakłada ono jednak dodatkowy element w postaci zamiany kar za emisję metanu na opłaty i możliwości wykorzystania ich na inwestycje w wychwytywanie metanu w kopalniach.
– Mamy kompromis, który jest dobry zarówno dla środowiska i klimatu, jak i województwa śląskiego – ocenił wówczas Jerzy Buzek.
Rozporządzenie trafiło do tzw. trylogów – negocjacji trójstronnych między Komisją Europejską, Parlamentem i Radą. Ostatecznie 16 listopada ub.r. zawarto porozumienie między Parlamentem Europejskim a Radą. Komisja Europejska przyjęła je z zadowoleniem. Z kolei 11 stycznia br. na posiedzeniu wspólnym Komisji Przemysłu (ITRE) oraz Komisji Ochrony Środowiska (ENVI) zaakceptowano wynik negocjacji między unijnymi instytucjami. Kompromis stał się faktem.
Jak wskazał europarlamentarzysta Łukasz Kohut, transformacja energetyczna jest potrzebna, ale nie kosztem ludzi i miejsc pracy.
– Zanim koalicja 15 października doszła do władzy w Polsce, jej przedstawiciele pilnowali śląskich spraw w Europie. Wspólnie z profesorem Buzkiem i europosłem Adamem Jarubasem zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy. Razem z niemieckimi socjaldemokratami i polskimi związkami zawodowymi zmieniliśmy szkodliwą propozycję – podsumował.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.