Doszło do nietypowej sytuacji na rynku węgla koksowego i koksu – ceny obydwu tych surowców zrównały się, a przez krótki moment bardziej przetworzony materiał, jakim jest koks, był nawet tańszy od węgla. Jak z tą sytuacją radzi sobie Jastrzębska Spółka Węglowa? – To dla nas szansa na przejęcie nowych klientów – argumentują przedstawiciele koncernu.
JSW to największy, a wkrótce i jedyny, producent węgla koksowego w Unii Europejskiej. Spółka jest również jednym z ważniejszych producentów koksu na Starym Kontynencie. W skład Grupy Kapitałowej JSW wchodzą cztery kopalnie produkujące rocznie około 14 mln ton węgla oraz trzy koksownie, które wytwarzają około 3 mln ton koksu.
Jak wskazują przedstawiciele JSW, spółka będąc jednocześnie producentem węgla i koksu, może korzystać z rzadko spotykanego efektu synergii na rynku stalowniczym. Rzadko spotykanego, bo większość graczy na tym rynku posiada zintegrowane ze stalowniami koksownie, które muszą się posiłkować węglem zakontraktowanym ze źródeł zewnętrznych. W ostatnim czasie JSW dzięki synergii połączenia łańcucha produkcji węgla i koksu odnosi bardzo realne korzyści.
Jak wskazał Sebastian Bartos, zastępca prezesa JSW ds. handlu, podczas odbywającej się pod koniec listopada konferencji podsumowującej wyniki trzech kwartałów 2023 roku, słabsze węgle koksowe, typu semi-soft, wpisują się w ogólny światowy trend spadku cen surowców. Inaczej jednak wygląda ta kwestia w przypadku lepszych węgli, typu hard (inaczej premium), które są podstawą wyceny w kontraktach JSW.
– Ten węgiel wykazał w ostatnim okresie wzrosty cen. Jest to spowodowane tym, że węgle najlepszej jakości są bardzo poszukiwane, szczególnie za sprawą rozwijającego się rynku indyjskiego. Te uwarunkowania, jako JSW, staramy się wykorzystać – zaznaczył wiceprezes JSW.
Na drugim biegunie jest rynek koksu, który jest o wiele bardziej skomplikowany i rządzi się odmiennymi prawami niż rynek węgla koksowego. Jak wskazał Bartos, to rynek bardziej rozproszony i dużo bardziej wrażliwy, na którym teraz zarówno w Europie, jak i poza nią rządzą kupujący z uwagi na dużą nadwyżkę tego surowca.
– Z tego powodu od dłuższego czasu utrzymuje się niekorzystna relacja cen koksu w stosunku do cen węgla koksowego. Jeśli prześledzimy ostatnie tygodnie, a nawet kwartał, to ceny węgla koksowego i koksu wielkopiecowego są na zbliżonym, a de facto, takim samym poziomie – powiedział Bartos, dodając, że przez krótki okres doszło do całkiem nietypowej sytuacji, kiedy wyżej przetworzony produkt, czyli koks, był droższy od węgla koksowego.
– Biorąc pod uwagę, że do produkcji koksu trzeba zużyć 1,3-1,4 tony węgla koksowego i relację cen tych dwóch surowców, nie jest możliwe, żeby europejskie koksownie generowały jakikolwiek wynik dodatni. Natomiast nasza Grupa jest pod tym względem unikalna – mamy zintegrowaną produkcję węgla razem z koksem, a nie koks, który jest w łańcuchu razem ze stalownią. Dlatego nasze możliwości są nieco większe. Wpisując się w rynek, który jest obecnie wręcz zalany koksem, oraz politykę cenową, którą prowadzimy, w pierwszej kolejności będziemy chcieli utrzymać wszystkie kontrakty. Nie będziemy, pomimo wyników ujemnych w segmencie koksowym, schodzić z tych kontraktów. Chcemy pokazać naszą stabilność jako dużej grupy węglowo-koksowej w stosunku do klientów zarówno europejskich, jak i spoza Europy – wskazał wiceprezes JSW.
Poprzez maksymalizację produkcji węgla i koksu i biorąc przy tym pod uwagę, że Grupa JSW ma własny węgiel, spółka zyskuje dwie podstawowe korzyści. Po pierwsze, mimo okresu dekoniunktury, wciąż udaje się wypracować dodatni wynik (oczywiście bez uwzględniania nadzwyczajnego podatku w wysokości 1,6 mld zł, który musiała zapłacić w trzecim kwartale).
– Drugą zaletą, która będzie profitowała w przyszłych okresach, jest to, że nie schodząc z kontraktów i stosując taką politykę cenową, mamy coraz więcej realnych przypadków, że nasza Grupa przejmuje dostawy koksu, które do tej pory były obsługiwane przez inne podmioty również działające na zasadach komercyjnych, ale takie, które swój węgiel musiały kupić. Taka sytuacja nie może trwać długo, bo biorąc pod uwagę te relacje cenowe, każda z koksowni europejskich będzie generowała straty i siłą rzeczy będzie dążyła do redukcji tych strat. To oznacza, że w pierwszej kolejności koksownie będą redukowały produkcję, a w dalszej kolejności – jeśli te relacje cenowe się nie zmienią – dojdzie do rozwiązań skrajnych, czyli po prostu do wygaszania części produkcji koksowniczej w Europie. To stworzy szansę dla Grupy JSW – podkreślił Bartos.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.