- Powołanie podmiotu na wzór Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego to pomysł racjonalny w obecnej sytuacji. Wielokrotnie mówiłem o tym, że widziałbym tam również kopalnie węgla kamiennego, przynajmniej w części dotyczącej surowca energetycznego oraz kopalnie węgla brunatnego, zarówno Bełchatów, jak i Turów, jak i wszystkie aktywa węglowe spółek energetycznych – uważa Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki.
- Sadzę, że nowy rząd będzie kontynuował tę koncepcję. Krytycznie oceniam sytuację, że ustępujący rząd, mimo wielu zapowiedzi, nie sfinalizował tej operacji. Szkoda, bo czas ucieka – dodaje Janusz Steinhoff.
Jak podkreśla, kwestie bezpieczeństwa energetycznego i transformacji energetycznej powinny stanowić jedno z większych wyzwań dla rządu.
- Nie można się zatrzymywać, trzeba kontynuować niektóre projekty. Myślę tu o atomie, o energetyce wiatrowej na morzu. W tej materii ustępujący rząd uczynił postępy. Mam nadzieję, że ten pierwszy prąd za cztery lub pięć lat popłynie do naszej sieci elektroenergetycznej – zwraca uwagę były wicepremier.
- Atom natomiast jest dużym problemem. Zarówno wielkoskalowe inwestycje – te na terenie byłego PAK, czy inwestycja prywatna z udziałem Koreańczyków, jak i budowa dwóch lub trzech bloków w elektrowni na Pomorzu – akcentuje.
Były wicepremier i minister gospodarki w wypowiedzi dla portalu netTg.pl odniósł się również do kwestii umowy społecznej i 2049 r. jako daty ostatecznego odejścia polskiej gospodarki od węgla.
- Związki zawodowe powinny zachować większą powściągliwość w wyrażaniu swoich opinii na różne sprawy. Żadna krzywda im się nie dzieje, natomiast trudno sobie wyobrazić, żeby rząd zwiększał wydobycie węgla wbrew ekonomii. Związkowcy muszą mieć świadomość, że państwo polskie na górnictwo wydaje od 30 lat duże pieniądze, i że górnictwo jest grupą zawodową szczególnie traktowaną. Ja uważam, że jest to racjonalne. Zawsze podkreślałem, że pieniądze polskiego podatnika powinny być przeznaczone na zabezpieczenie przyszłości ludzi, a nie na dotacje do produkcji węgla, który wydobywany jest w bardzo trudnych warunkach geologiczno-górniczych – podkreśla Janusz Steinhoff.
- Dlatego mam nadzieję, że nowy rząd po pierwsze - szybko dojdzie do porozumienia w sprawie notyfikacji Umowy społecznej dla górnictwa. Kopalnie powinny znaleźć się w NABE, aby dostosować tempo redukcji mocy wydobywczych do tempa transformacji w sektorze wytwarzania energii elektrycznej i zapotrzebowania gospodarki na to paliwo. To nie będzie szybki proces. Bo nie da się przestawić polskiej elektroenergetyki i ciepłownictwa na inny rodzaj paliwa w ciągu 5 lat, ale w ciągu 20 lat można poczynić spore postępy w tym względzie. Dlatego życzę nowemu rządowi, żeby górników traktował podmiotowo, a nie przedmiotowo. Żeby nie obiecywał górnikom gruszek na wierzbie, tylko mówił prawdę. Oni są w stanie tę prawdę zaakceptować. I żeby taktował związki zawodowe po partnersku, wywiązywał się ze wszystkich zobowiązań, które na siebie przyjmuje. Żywię ponadto nadzieję, że pustosłowie nie będzie dominowało w rozmowach z partnerami społecznymi. Obie strony dokonały już przyspieszenia transformacji w górnictwie bez szkody dla zatrudnionych ludzi – podsumowuje były wicepremier.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.