Górnictwo, w tym także węgla kamiennego, nie ma najlepszych notowań, jeśli chodzi o postrzeganie branży. Słowem: wszyscy potrzebują górników, ale nikt ich nie lubi. Przykład to hejt, z jakim branża i jej pracownicy mają cyklicznie do czynienia (np. podczas pandemii). Jak się okazuje, nie jest to tylko polski problem. Rozmawiano o tym w Londynie podczas kongresu górniczego The Northern Miner organizowanego przez TMX Group.
- Branża musi stawić czoła swojej mrocznej przeszłości, pełnej katastrof, aby przyciągnąć nowych inwestorów i zaoferować udziały w projektach lokalnym miastom w celu poprawy kwestii środowiskowych, społecznych i zarządzania - podkreślali uczestnicy spotkania cytowani przez portal mining.com.
- Działamy w branży, która popełniła wiele błędów - mówił (cytowany przez portal) Kevin D'Souza, dyrektor ds. zrównoważonego rozwoju w funduszach Resource Capital Funds z siedzibą w Denver.
- Musimy o tym porozmawiać i powiedzieć, co w tej sprawie robimy. Jeśli będziemy nadal unikać tej rozmowy, nie przyciągniemy nowych inwestycji - dodał.
Zdaniem ekspertów branża musi unikać „ekościemniania” i wykraczać w swych działaniach poza budowanie szkół i szpitali, aby pomagać społecznościom.
- Poprawa wizerunku branży wymaga przekonania opinii publicznej. Najlepsze projekty na świecie powstają w trudnych, naszym zdaniem, jurysdykcjach, takich jak Kongo, Zambia i Zimbabwe - powiedział Jonathan Cordero, szef rozwoju korporacyjnego w Eurasian Resources Group, która prowadzi projekty w Kazachstanie, Brazylii i szeregu krajów Afryki Środkowej.
- Musimy mówić inaczej i pokazać ludziom, że nie dbamy tylko o własne interesy, ponieważ dosłownie oznacza to kazanie indykom, aby głosowały za Bożym Narodzeniem – powiedział D'Souza. - W przeciwnym razie będziemy tu siedzieć i powtarzać to samo: wszyscy nas potrzebują, ale nikt nas nie lubi - dodał.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Niech kopalnie będą transparentne i pokażą ile nierobów związkowych jest zatrudnianych na kopalni -średnio 12x4 48, to armia ludzi zbędna dla pracy,mało tego wynagrodzenia wyższe niż zwykłego pracownika Jeśli chodzi o szkody górnicze przykład Rydułtowy gdzie zniszczenia na powierzni to makabra,ceny węgla z kosmosu bo premie inflacyjne panom górnikom trzeba płacić ale jak problem to też z naszych podatków wyciągają!2x wyłudzają zapłatę za transport węgla z kopalni ,chamstwo! No ale jak rząd zlikwidował konkurencję to robią co chcą !!!
Może gdyby górnictwo poważnie podeszło do szkód górniczych obraz byłby lepszy. Obecnie żałosne kiwanie głową, tłumaczenie że wstrząsy być muszą, a osiadanie jest efektem wybierania węgla tudzież deformacje nieciągłe czyli dziury jak w Trzebini czy Bukownie. Pełna wypłata tarczy w Kowidzie też była przegięciem
A kto z was ,(Gornicy że starzem) korzysta z związków?Przerobcie paręnaście lat to nie będziecie mieli czasu ani ochoty po pracy coś wypisywać ale po części Macie racje
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Święta prawda a związków na każdej kopalni jest od kilku do kilkunastu
Ja lubie związkowców górniczych!Nic nie robią trzepią kasę a górnicy im za to płacą.