W momencie, gdy ratownicy z Kopalnianej Stacji Ratownictwa Górniczego KWK Wieczorek w Katowicach dowiedzieli się, że ich zakład przestanie istnieć, doszli do wniosku, że warto pozostawić po sobie jakąś pamiątkę. Tyle lat, tyle wysiłku i pracy poświęcili swojej grubie, pozostawili w niej cząstkę swego życia, że nie sposób, aby to nie zostało upamiętnione – myśleli sobie.
KWK Wieczorek została przekazana 31 marca 2018 roku Spółce Restrukturyzacji Kopalń. Początki tej kopalni sięgają 1826 roku.
– Koledzy telefonowali do mnie i mówili: mam takie a takie pamiątki, mogę je przynieść – wspomina Jacek Stryjak, były ratownik i jeden z inicjatorów powstania izby pamięci ratownictwa górniczego KWK Wieczorek.
Dwa powody
To, co przynieśli, było składowane w piwnicy i garażu w budynku byłej dyrekcji kopalni Wieczorek. I to z dwóch powodów – Stryjak już jako inspektor bhp w Spółce Restrukturyzacji Kopalń pracował w tym obiekcie. A drugi powód, ten najważniejszy – ówczesny dyrektor likwidowanej kopalni, Andrzej Płonka, poparł ten pomysł i dał na realizację izby tradycji zielone światło. Zaczęło to nabierać kształtów, mimo że wkoło szalał COVID-19.
Część czynnych ratowników przeszła po likwidacji Wieczorka do kopalni Staszic. Zakładowe organizacje Związku Zawodowego Ratowników Górniczych w Polsce się połączyły.
– Mieliśmy to szczęście, że zarząd i jego przewodniczący też się włączali do realizacji naszej inicjatywy – podkreśla Stryjak. – Wsparli finansowo konieczne zakupy, m.in. kupno szklanej gabloty na eksponaty.
Pozostałe gabloty przekazała na potrzeby izby Spółka Restrukturyzacji Kopalń. Pochodzą z siedziby nieistniejącego już Katowickiego Holdingu Węglowego przy ul. Damrota w stolicy województwa śląskiego.
Pierwsza i ostatnia koszulka
W gablotach wiszą m.in. koszulki piłkarskie ratowników grających w piłkę halową, bo w Wieczorku mieli swoją drużynę. Pierwsza jest z 1999 roku, gdy zespół został utworzony. Jest i ta z ostatniego rozegranego turnieju. Ma tu też swoją piłkarską koszulkę Jacek Stryjak.
Jeden z eksponatów – obraz św. Barbary – wisiał w stacji ratowniczej kopalni Wieczorek. Tak jak i symbol ratowników – krzyż maltański.
– Witał mnie w 1994 roku, gdy po raz pierwszy przekraczałem progi wieczorkowskiej stacji, w której rozpocząłem pracę – wspomina emerytowany ratownik. – Później jeden z kolegów go odnowił.
Z tablicą Kopalnianej Stacji Ratownictwa Górniczego to się już nie udało. Rdza zrobiła swoje. Związek Ratowników zafundował nową – replikę tej starej. Chociaż nie tak do końca replikę.
– Na tej starej krzyż maltański był kolorowy, na nowej już czarno-biały – wyjaśnia Stryjak. – Jest to symbol, że coś się skończyło, bezpowrotnie przeminęło...
Prezentowane w izbie eksponaty to elementy ratowniczego wyposażenia i urządzeń, które nie nadawały się do użytku. Urządzenia pomiarowe, sprzęt ewakuacyjny, aparaty ucieczkowe itd., wszystko to zgromadzili byli już „wieczorkowcy”.
Maska na wymiar
Najstarszym eksponatem jest aparat ucieczkowy. Przyniósł go jeden z pracowników stacji. Jego ojciec był ratownikiem w KWK Niwka w Sosnowcu i to on go zachował. Maska w takim aparacie była zrobiona ze skóry pod danego górnika.
Jest i obraz przedstawiający pracę ratowników górniczych przy budowie tamy ryglowej. Został podarowany przez słynną Grupę Janowską. Jest podziękowaniem za pomoc, którą ofiarowali ratownicy społeczności Nikiszowca.
– Przez lata wisiał w biurze Związku Ratowników w naszej kopalni – wyjaśnia Jacek Stryjak. – Po połączeniu ze Staszicem trafił do tamtej kopalni, bo przekazywaliśmy wszystkie dokumenty, wyposażenie biura itp. A mamy do niego ogromny sentyment i chcieliśmy mieć go w naszej izbie tradycji. Rozumiał to przewodniczący naszego związku, przekonał dyrektora i pierwszego mechanika. Wynik wsparcia i starań jest taki, że obraz powrócił, a replika jest w Staszicu.
Pamiętali o potrzebujących
Na ścianie wiszą podziękowania od najmłodszych z Ośrodka Rehabilitacyjno-Wychowawczego dla Dzieci Upośledzonych.
– Przed każdymi świętami jeździliśmy do tych dzieci, aby im chociaż trochę osłodzić życie – wspomina. – Podczas tradycyjnych karczm piwnych zbieraliśmy na ten cel pieniądze. I zawsze trochę się ich nazbierało.
Izba pamięci ostatecznie stanęła w cechowni, będącej miejscem spotkań górników. Kiedyś, gdy mało kto miał bankowe konta, to tutaj każdego 15. dnia miesiąca górnicy odbierali wypłaty. Każdy oddział miał swoje okienko, w którym było wypłacane wynagrodzenie. Tutaj też wisi piękny obraz św. Barbary.
Raz na trzy-cztery miesiące emerytowany ratownik odświeża i myje eksponaty. Obowiązkowo robi to przed Barbórką i świętami. Wciąż ma nadzieję, że przyjdzie taki czas, kiedy każdy będzie mógł zobaczyć tę piękną kolekcję.
Jacek Stryjak pracę zaczął w 1994 r., skończył wraz z przekazaniem kopalni Wieczorek do likwidacji.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.