- Jako przedstawiciele związków zawodowych nie jesteśmy odrealnieni i zdajemy sobie sprawę, że złoża węgla kiedyś się wyczerpią i wiemy, że klimat się zmienia - powiedział w rozmowiwe z portalem netTG.pl ADMAM OLEJNIK, przewodniczącym Międzyzakładowego Związku Zawodowego „Odkrywka” w Kopalni Węgla Brunatnego Bełchatów.
- Wydawało się, że sięgnięcie po złoże Złoczew to już zamknięta sprawa. Czyja to inicjatywa i skąd pomysł, żeby wrócić do tych planów?
– Powrót do tych planów to inicjatywa Federacji Związków Zawodowych GK PGE, która skupia związki z kopalń i elektrowni Turów oraz Bełchatów oraz związkowców ze spółki Tauron Wytwarzanie. Wracamy do sprawy dlatego, że całkowicie zmieniła się sytuacja geopolityczna. Transformacja energetyczna miała się odbywać na bazie gazu, sprowadzanego w głównej mierze z Rosji. Jednak w momencie, kiedy Rosja napadła na Ukrainę, okazało się, że te plany są już nieaktualne i trzeba je całkowicie zweryfikować.
Jako przedstawiciele związków zawodowych nie jesteśmy odrealnieni i zdajemy sobie sprawę, że złoża węgla kiedyś się wyczerpią i wiemy, że klimat się zmienia. Natomiast biorąc pod uwagę to, że mamy jeszcze pewne zasoby węgla i fakt, że bez uwzględnienia opłat ze emisję CO2 węgiel jest najtańszym źródłem energii, uważamy, że to właśnie on powinien być paliwem przejściowym w okresie transformacji. Jednym z elementów, który może zagwarantować stabilne dostawy energii w najbliższych dziesięcioleciach, jest właśnie odkrywka Złoczew. To właśnie Złoczew mógłby być stabilizatorem polskiej energetyki, zanim przejdziemy na energetykę jądrową.
- Jednym z argumentów PGE za zarzuceniem planów uruchomienia odkrywki w Złoczewie był argument ekonomiczny. Jak wskazywali przedstawiciele koncernu, to byłoby nieopłacalne.
– Takie informacje rzeczywiście wtedy się pojawiły, ale dla nas nie są one wiarygodne. Dzisiaj dowiadujemy się z różnych źródeł, że prace nad koncesją dla Złoczewa nie do końca przebiegały tak jak powinny, a uwarunkowania koncesyjne nie zostały rzetelnie przygotowane. Dlatego też poprosiliśmy przedstawicieli Ministerstwa Klimatu i Środowiska, aby jeszcze raz zbadali tę sprawę.
Trzeba też pamiętać o tym, że prace związane z rozpoznaniem tego złoża rozpoczęły się w 2010 roku i od tego czasu wydano na to mnóstwo pieniędzy. Chodzi o kwoty sięgające nawet 50 mln zł, które obejmowały wykonanie odwiertów i przygotowanie wszystkich zgód środowiskowych. Poświęcono też dużo wysiłku, żeby przekonać do inwestycji mieszkańców gminy Złoczew, którzy początkowo byli jej przeciwni, ale później zmienili zdanie.
- Wskazujecie również, że uruchomienie nowej odkrywki umożliwiłoby przeprowadzenie sprawiedliwej transformacji w regionie.
– Sprawiedliwa transformacja to powinna być stopniowa zmiana, która odbywa się ewolucyjnie, a nie rewolucja, która wywraca życie tysięcy ludzi do góry nogami. Bełchatów i okolice gospodarczo opierają się na elektrowni i kopalni. Jeśli elektrownia przestanie funkcjonować, to doprowadzi do załamania gospodarczego i zubożenia całego regionu. Ten proces może zatrzymać uruchomienie odkrywki Złoczew. W ostatnich latach prowadzony był nabór pracowników, bo ludzie wierzyli, że elektrownia będzie funkcjonowała przez kolejne dziesięciolecia. Mamy mnóstwo młodych pracowników, czy to w kompleksie składającym się z elektrowni i kopalni, czy też w spółkach zależnych, którzy tutaj się osiedlili, wybudowali domy i założyli rodziny. Za kilka lat okaże się, że zostaną z niczym. Po zamknięciu elektrowni może dojść nie tylko do katastrofy energetycznej, ale także społecznej.Tutaj możemy się uczyć od Niemców. Od niemieckich związkowców dowiedzieliśmy się, jak u nich wyglądała transformacja. To nie był kilkuletni proces, tylko działania rozłożone na lata. W tym czasie powstawały nowe miejsca pracy, tak aby ludzie mieli szansę przestawić swoje życie na nowe tory.
- Na ile lat uruchomienie odkrywki w Złoczewie mogłoby przedłużyć życie elektrowni?
– Zasoby węgla w Złoczewie to ok. 500-600 mln ton. Cały proces – łącznie z przewiezieniem tutaj maszyn, uruchomieniem odkrywki, następnie wydobyciem, a na końcu rewitalizacją tego terenu, to około 20-30 lat. To szansa nie tylko na przedłużenie funkcjonowania elektrowni, która daje stabilne dostawy energii, ale też szansa dla ludzi i całego naszego regionu na przejście transformacji w miarę suchą nogą. Tutaj znów przywołam przykład niemiecki. Tam przez cały czas uruchamiane są nowe odkrywki węgla brunatnego i jakoś nikt nie rezygnuje z tego źródła energii. To ostatni dzwonek, żeby również u nas podjąć taką decyzję. Za 5 lat sczerpie się złoże w Bełchatowie i do wybrania zostanie tylko węgiel w polu Szczerców. Biorąc pod uwagę, że w Szczercowie rocznie wydobywane jest ok. 40 mln ton węgla, to złoże to skończy się w 2033 roku. Po tym czasie elektrownię trzeba będzie zamknąć, a jeśli rzeczywiście się tak stanie, to czekają nas bardzo ciężkie czasy.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.