Kolejne minuty akcji przynosiły mrożące krew w żyłach sceny. Uwalniani spod zwałowiska ludzie wpadali w histerię. Sami podnosili się na równe nogi. Mimo licznych obrażeń biegali wokół jak szaleni.
- Facet wyglądał jakby nie żył. A tu w pewnym momencie siada, sięga po telefon komórkowy i jakby nigdy nic wybiera numer. Normalnie żeśmy się wystraszyli. Inny wymyślał. Krzyczał: ale się z tym p..... Ciągnijcie, szybciej. Nasi go pytają, co i gdzie go trzyma? Nie słyszał pytań, tylko krzyczał jeszcze głośniej – relacjonował Krzysztof Jachimowski.
Wielu rannym udało się wydostać ze zgliszcz zawalonej hali o własnych siłach. Zaglądali z szczeliny zwałowiska szukając swoich gołębi. Błagali ratowników o lampy, zrywali kaski z głów. Dla bezpieczeństwa trzeba było ich obezwładniać.
Po dwunastu godzinach akcji ratowniczej do działania wprowadzono zastęp Romana Makuły z OSRG Bytom. Jego ludzie dalej przeczesywali zgliszcza hali, aż do niedzielnego popołudnia, kiedy to dowodzący akcją ratunkową zdecydowali się na wycofanie z terenu zawalonej hali górniczych ekip ratowniczych.
Tekst reportażu Kajetana Berezowskiego z miejsca tragedii na MTK w Katowicach ukazał się w numerze 5. Trybuy Górniczej z 2 lutego 2006 r., a następnie został przedrukowany i wydany w albumie zatytułowanym: "...a nadzieja zawieść nir może" w hołdzie ofiarom tragedii podczas VII Miedzynarodowych Targów Gołębi Pocztowych. Album ze wspomnieniami biorących udział w akcji ratowiczej został wydany przez Księgarnię św. Jacka i Carits Archidiecezji Katowickiej.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.