Kraje Europy Zachodniej wraz z rozwojem kryzysu energetycznego, coraz bardziej kwestionują dominującą dotąd politykę klimatyczną. Co prawda czynią to pod przymusem zapewnienia energii swoim obywatelom, wracając do elektrowni węglowych i jądrowych oraz do spalania drewna.
To ma być tylko chwilowe odstępstwo od klimatycznego rygoru dekarbonizacji gospodarki i walki z paliwami kopalnymi. Jest wielce prawdopodobne, że wojna w Ukrainie przeciągnie się na lata, a spór między mocarstwami może w tym przypadku trwać całe dziesięciolecia ograniczając dostęp do tanich rosyjskich surowców energetycznych. Spowodować to może, ze Europa zapomni o dekarbonizacji i o wojnie klimatycznej.
Ten szkic europejskiej sytuacji energetycznej potrzebny jest dla ukazania nadal priorytetowych haseł i celów polityki klimatycznej w USA. Przesądzają o tym dwie informacje jakie w tej sprawie nagłośnione zostały w Stanach Zjednoczonych.
Pierwszą z nich są przygotowania do kolejnej konferencji klimatycznej COP27, która ma odbyć się w listopadzie w Egipcie. Stany Zjednoczone, które uważają się za lidera inicjatyw podejmowanych dla zmian klimatycznych, konferencję tę przygotowują, zamierzając osiągnąć tam kolejny sukces.
Drugą z nich jest podjęcie przez Biały Dom koordynacji badań nad ograniczeniem padającego na Ziemię promieniowania słonecznego w celu schłodzenia planety.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.