Trudno nie zauważyć podobnych działań Stanów Zjednoczonych i ich największego konkurenta Chin. Oba te mocarstwa dla uzasadnienia swojej polityki powołują się na kryteria moralne, ale w praktyce na ogół działają niezwykle racjonalnie i pragmatycznie.
Przywołanie tego porównania wydaje się konieczne dla amerykańskiej oceny kryzysu energetycznego w Europie. Chiński punkt widzenia w tej sprawie mógłby być odczytany jako stronniczy i z tego powodu trzeba powrócić do niego przy innej okazji. Stanowisko USA w stosunku do europejskiego kryzysu energetycznego oficjalnie polega na wspieraniu sojusznika, za jakiego w całości uważana jest Unia Europejska. Jednakże wpływowe środowiska polityczne USA krytycznie oceniają podejmowane przez UE próby zapobieżenia temu kryzysowi.
Stanowisko takie prezentuje wpływowe medium polityczne, jakim jest dwumiesięcznik Foreign Policy wraz z codziennie aktualizowaną stroną internetową. W najnowszej analizie czasopismo stwierdza, że w nadchodzącej zimie Europa stoi nad przepaścią, a teraz zrobi krok do przodu (With Winter Coming, Europe Is Walking Off a Cliff – 29 września 2022 r.). Amerykańskie medium zauważa, że kryzys w Europie trwa już dwie dekady. Dążąc do szybkiego przejścia z paliw kopalnych i energii jądrowej na źródła odnawialne, europejscy decydenci wymusili głębokie zmiany w dostawach energii. Jednocześnie zignorowali prognozy dotyczące ciągłego popytu na ropę i gaz ziemny, a także potrzebę niezawodnego źródła paliwa w obciążeniu podstawowym, które będzie stanowić zabezpieczenie okresowej energii słonecznej i wiatrowej.
Wiele państw członkowskich UE ograniczyło krajową produkcję paliw kopalnych i zmniejszyło import, z godnym uwagi wyjątkiem gazu z Rosji. Niemcy, które mają własne znaczne złoża gazu, zakazały szczelinowania – podobnie jak Francja i inne kraje. W ciągu ostatniej dekady krajowa produkcja gazu ziemnego w Europie zmniejszyła się o połowę, a obecnie import stanowi 83 proc. zużycia gazu w Europie.
Podstawowym problemem jest to, że Europa wciąż nie mierzy się ze źródłami swojego kryzysu bezpieczeństwa energetycznego, woli bowiem obwiniać siły zewnętrzne za swoją obecną sytuację. Ursula Von der Leyen i inni przywódcy europejscy wskazują na Rosję i jej wojnę z Ukrainą w związku z nieszczęściami energetycznymi Europy, a nie na swoje własne zaniedbania.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.