W nocy z 31 sierpnia na 1 września 1939 r., zanim do akcji wkroczyły regularne formacje Wehrmachtu, granicę Polski w wielu punktach przenikały Freikorps Ebbinghaus, czyli niemieckie grupy dywersyjne. Ich celem było zdobycie i opanowanie zakładów przemysłowych – głównie kopalń. Hitlerowskie formacje na Górny Śląsk przyszły w konkretnym celu – po przemysł, który mógł stać się jedną z podwalin dla podbicia całej Europy.
Największymi bitwami pierwszych dni we wrześniu 1939 roku były: bitwa pszczyńska, obrona Cieszyna i bitwa pod Węgierską Górką. W walkach uczestniczyli powstańcy śląscy, wśród nich 70 proc. stanowili właśnie górnicy.
Pierwsze strzały II wojny światowej
Były też mniejsze potyczki, jak ta o kopalnię Michał w Michałkowicach, które od 1951 r. są dzielnicą Siemianowic Śląskich. Jeden z oddziałów, kierowany przez Willego Pisarskiego, organizatora NSDAP na Śląsku, wtargnął do Polski od strony Bytomia i kierował się do Michałkowic. Opis tej potyczki prezentuje Śląska Komenda Policji, bo to właśnie policjanci odegrali w niej ważną rolę.
– Celem bojówkarzy było dotarcie do kopalni Michał, opanowanie jej i odebranie zapasów amunicji przemyconych wcześniej na teren kopalni. Zdaniem Zdzisława Janeczka, historyka od lat pasjonującego się dziejami Siemianowic Śląskich, to właśnie na terenie michałkowickiej kopalni padły pierwsze w czasie II wojny światowej strzały – czytamy na policja.gov.pl.
Michałkowice leżały najbliżej ówczesnej granicy polsko-niemieckiej. Już w połowie sierpnia ogłoszono tam pogotowie bojowe, ale polskie wojsko w obawie przez sprowokowaniem Niemców zostało wycofane. Oddział bojówkarzy był lepiej uzbrojony niż policja i byli powstańcy. Oddział Willego Pisarskiego podzielił się na trzy grupy i otoczył kopalnię.
– Pierwszą ich ofiarą był powstaniec patrolujący ulicę – Piotr Solik. Z obławy wymknął się jego kolega Ignacy Wajda, który zaalarmował kopalnianą wartownię, a ta zaalarmowała powstańców i posterunek Policji Województwa Śląskiego, który powiadomił najbliższy oddział Wojska Polskiego. Korzystając z zamieszania, dywersanci wmieszali się w tłum górników i wraz z poranną zmianą przedostali się na teren kopalni. Zginęli wartownik, pracownik centrali telefonicznej, a w markowni raniono kilku górników. Bojówkarze zajęli strategiczne punkty: halę kompresorów, stajnię, kotłownię i magazyn główny. 120 górników zamknięto w łaźni, a 40 zapędzono do magazynu jako zakładników, chcąc zmusić broniących się Polaków do kapitulacji. Ostatnim punktem obrony Polaków był schron, w którym znajdowała się centrala telefoniczna i zmagazynowany sprzęt wojskowy. Niemcy podłożyli pod jego drzwi wiązki granatów, a na strychu magazynu zainstalowali ciężki karabin maszynowy – czytamy na policja.gov.pl.
Miejscowa samoobrona była słaba, a patrol Policji Województwa Śląskiego z Siemianowic nie miał broni ciężkiej. Walenty Fajkis, dowódca dawnych powstańców śląskich, od strony Michałkowic przyprowadził na teren kopalni doświadczonych w bojach górników, którzy mieli tylko przestarzałe karabiny i rewolwery. Hitlerowcy byli świetnie uzbrojeni, dysponowali m.in. 4 ciężkimi i 8 lekkimi karabinami maszynowymi. Dodatkowo do grupy atakującej kopalnię dołączyło kolejnych stu członków Freikorpsu.
Walenty Fojkis przyprowadził kolejnych uzbrojonych policjantów i samochód pancerny. Pomimo ognia karabinów maszynowych wjechał na plac kopalniany. Niedługo potem na pomoc górnikom przybyły pododdziały III batalionu 75 Pułku Piechoty Wojska Polskiego. Z kolei grupa złożona z powstańców i harcerzy, dowodzona przez Stanisława Rzepusa, zdobyła domki noclegowe na terenie kopalni, zlikwidowała stanowisko strzeleckie i wzięła do niewoli kilku dywersantów.
Radość nie trwała długo
Podczas próby odbicia zamkniętych w magazynie górników zginął dowódca oddziału wojskowego podporucznik Władysław Stempurski. W tym samym czasie patrol żołnierzy i powstańców przedarł się pod markownię. Dowódca zauważył tam komendanta dywersantów Willego Pisarskiego i zabił go celnym strzałem. Radość z odbicia kopalni nie trwała długo.
Po opanowaniu Śląska przez wojska Hitlera jego polska część została początkowo administracyjnie przyłączona do prowincji Górny Śląsk, jako rejencja katowicka. Niemcy przystąpiły do wysiedlania ludności polskiej, represji i terroru. 8 października dekretem Hitlera rejencja katowicka została wcielona bezpośrednio do Rzeszy, a od marca 1941 r. mieszkańców rejencji wpisano na listę DVL Volkslista, zaś 40 tys. Polaków wcielono do Wehrmachtu.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.