Ceny węgla od miesięcy utrzymują się na rekordowych poziomach. Analitycy są jednak zgodni, że globalna gospodarka mocno spowalnia. Jak kryzys odbije się na cenach węglach? - Mimo że zaczyna się kryzys gospodarczy, to nic nie wskazuje, żeby ceny węgla energetycznego miał wyraźnie spaść - mówi prof. Zbigniew Grudziński, kierownik Pracowni Ekonomiki i Badań Rynku Paliwowo-Energetycznego w Instytucie Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią PAN w Krakowie
Wojna w Ukrainie sprawiła, że ceny węgla osiągnęły niespotykane wcześniej poziomy. Nad światową gospodarką zbierają się jednak coraz bardziej czarne chmury – spada popyt, a firmy ograniczają produkcję i inwestycje. Taka sytuacja zwykle mocno odbijała się na cenach węgla.
Jak podkreśla prof. Zbigniew Grudziński, ceny węgla energetycznego na rynkach międzynarodowych wciąż utrzymują się na bardzo wysokich poziomach.
- Przez cały czas można obserwować ich bardzo dużą zmienność. Obecnie ceny CIF ARA kształtują się na poziomie 330-350 dolarów za tonę, podczas gdy jeszcze kilka dni wcześniej przekraczały 400 dolarów. Na dodatek mamy do czynienia z niespotykaną wcześniej sytuacją, kiedy ceny węgla energetycznego są wyższe niż ceny węgla koksowego. To sprawia, że część gorszych gatunków węgla koksowego, np. semi-soft, zaczęła być sprzedawana jako surowiec energetyczny, bo takie wykorzystanie tego węgla jest możliwe po zmieszaniu go z węglami energetycznymi - zaznacza naukowiec.
- Na dodatek, mimo że zaczyna się kryzys gospodarczy, to nic nie wskazuje, żeby te ceny miał wyraźnie spaść. Zwykle tak było, że w związku z dekoniunkturą zmniejszał się popyt i produkcja prądu, a to przekładało się na niskie ceny węgla. Tym razem jednak ceny konkurencyjnego paliwa dla węgla, czyli gazu, wciąż są rekordowe przez niewystarczającą podaż i nic nie wskazuje, żeby w najbliższym czasie to miało się zmienić. W efekcie nie są też prognozowane jakieś bardzo duże spadki cen węgla. Zgodnie z oczekiwaniami rynkowymi one mają spaść, ale i tak będą się wciąż utrzymywały na bardzo wysokim poziomie. Jeśli spojrzymy na kontrakty forward, czyli kontrakty terminowe, to w przypadków portów ARA na drugą połowę tego roku wynoszą one 210-220 dolarów za tonę, a na kolejne lata - 2023 i 2024 roku – to poziomu od 175 do 220 dolarów. Analitycy spodziewają się większych spadków dopiero po 2025 roku. Wtedy spodziewana cena węgla może wynieść ok. 100-150 dolarów za tonę. Później może jeszcze spadać, ale w prognozach długoterminowych ceny są wyższe od wcześniejszych przewidywań o około 20-30 proc. Wszystko będzie zależało od tego w jakim stopniu będzie realizowana polityka dekarbonizacyjna, zwłaszcza w Europie, gdzie zapotrzebowanie na węgiel ma w kolejnych latach bardzo szybko spadać – wskazuje prof. Grudziński.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.