Skoro nie do Europy, to gdzie płynie rosyjski gaz i węgiel? Niemcy importowały z Rosji 56,3 mld m sześc. gazu, Włochy 19,7 mld m sześc., Holandia 11,2 mld m sześc., a Polska 10 mld m sześc. (dane za 2020 r.).
To ponad połowa całego rosyjskiego eksportu tego surowca na rynek Unii. Czy te liczby spędzają sen z oczu Władimirowi Putinowi? Raczej nie. Gaz płynie tak jak płynął, choć w nieco ograniczonym zakresie i w innym kierunku. Kupują go w ogromnych ilościach, podobnie jak węgiel i ropę – Chiny. W ten sposób nakręcają wojenną machinę, która swoje lufy skierowała w kierunku Ukrainy.
Dr Joanna Maćkowiak-Pandera i dr Aleksandra Gawlikowska-Fyk z Forum Energii wyliczają, że w ciągu 20 lat tylko Polska zapłaciła za import surowców energetycznych z Rosji ponad 900 mld zł.
– W ostatnich latach odnotowaliśmy jeden z największych przyrostów importu paliw kopalnych wśród krajów UE-27. Jednak, o ile całkowite koszty i wolumeny sprowadzanych surowców rosły, to nasza zależność importowa od Rosji zmniejszała się. Polska od kilkunastu lat prowadzi strategię dywersyfikacji dostaw gazu i ropy. Inwestycje w terminal LNG i gazociąg Baltic Pipe znacząco wzmacniają naszą pozycję. Na przestrzeni ostatnich lat najbardziej wzrósł import węgla – podkreślają ekspertki.
Jeszcze w ubiegłym roku nieco mniej niż połowa, 46 proc., potrzeb energetycznych Polski była realizowana przez surowce z importu. Kraj na własne potrzeby produkuje 3 proc. ropy, 20 proc. gazu i 80 proc. węgla. Przytłaczająca większość paliw kopalnych sprowadzanych do Polski pochodziła z Rosji. Forum Energii podaje, że w ostatnich 20 latach było to średnio 87 proc. importu ropy naftowej, 72 proc. gazu ziemnego i 62 proc. węgla kamiennego. Teraz kierunki się zmieniają.
Rosyjski gaz stanowił jeszcze w ubiegłym roku ponad 49 proc. importu do UE. Ilościowo największymi jego importerami były Niemcy, Włochy i Hiszpania. Do grupy państw importujących z Rosji ponad 75 proc. gazu należały: Austria, Bułgaria, Czechy, Finlandia, Litwa, Łotwa, Polska, Rumunia, Słowacja, Słowenia i Węgry.
Rosja w związku z embargiem na surowce przestawia przysłowiową wajchę. Chce zbudować nowy gazociąg o długości 3 tys. km, z Syberii przez Mongolię do Chin. Ta inwestycja ma być zrealizowana w ciągu najbliższych 8 lat. Planowany początek realizacji to 2024 r.
Gaz już płynie do Chin rurociągiem Siła Syberii. Przesył wzrósł w ostatnich miesiącach o 61 proc. W związku ze stopniowym uniezależnianiem się Europy od gazu z Rosji, produkcja rosyjskiego Gazpromu w czerwcu spadła o 14 proc. w stosunku do czerwca ub.r. Analitycy podkreślają, że to był najniższy poziom od 2008 roku.
– Całkowita roczna produkcja gazu przez Gazprom na eksport wyniosła 262,4 mld m sześc., co stanowi 12-procentowy spadek w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku – podaje agencja Bloomberg.
A co z węglem? Do tej pory każdego roku do Unii Europejskiej trafiały dziesiątki milionów ton węgla z Rosji. Tylko w 2021 r. do krajów UE i Wielkiej Brytanii trafiło ponad 50 mln ton surowca. Niemcy, Holandia, Turcja i Polska łącznie otrzymały 24 proc. całego rosyjskiego eksportu węgla, głównie energetycznego. W Polsce ten surowiec stanowił rocznie nawet 60-70 proc. całego importu, to ok. 9 mln ton.
– Większość sprowadzanego do nas surowca wykorzystywana jest do celów grzewczych. Aż 60 proc. trafia do gospodarstw domowych. Kolejne 15 proc. dostarczane jest do małych ciepłowni – głównie we wschodniej Polsce. 22 proc. kupują koksownie. Główną przyczyną importu węgla są jego wysokie parametry jakościowe i konkurencyjna cena. Korzysta z niego m.in. ciepłownictwo, którego infrastruktura z powodu braku pieniędzy nie była regularnie modernizowana. Ze względu na brak systemów odsiarczania potrzebuje niskosiarkowego węgla, a taki właśnie wydobywają Rosjanie na dalekiej Syberii. Zaopatrują się w niego również gospodarstwa indywidualne, głównie na wschodzie Polski – informuje Forum Energii.
Tylko w czerwcu Chiny kupiły 6,2 mln t rosyjskiego węgla. Zwiększyły tym samym import z tego kierunku o 55 proc. w porównaniu do ub.r. Warto przypomnieć, jak jesienią 2021 r. m.in. w związku z pandemią koronawirusa, Państwo Środka przeżyło kryzys energetyczny. Borykało się z przerwami w dostawach energii, bo zabrakło węgla. Jego zapasy w elektrowniach były krytycznie niskie. Wcześniej ograniczono wydobycie tego surowca w kopalniach, bo Chiny postanowiły podążyć za światowymi trendami i się „zazielenić”. Po tym „wypadku” państwo znowu polubiło węgiel, aktualnie ten rosyjski.
W 2021 roku w Chinach wydobyto 4,07 miliarda ton węgla.
Państwo Putina jest głównym światowym producentem i eksporterem węgla oraz jednym z trzech głównych dostawców nie tylko dla Chin, ale też dla Indonezji i Mongolii.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.