Dotknięty olbrzymimi wzrostami cen nośników energii krajowy sektor ciepłowniczy wymaga pilnego wsparcia, kierowanego zarówno do firm ciepłowniczych, jak i do odbiorców ciepła - apelowali w środę w Katowicach przedstawiciele przedsiębiorstw tego sektora oraz związkowcy.
Problemom sektora ciepłowniczego poświęcone było posiedzenie Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego (WRDS) w Katowicach. W ciągu najbliższego tygodnia członkowie tego gremium - regionalnego odpowiednika Rady Dialogu Społecznego - mają wypracować adresowane do rządu stanowisko dotyczące wsparcia ciepłownictwa.
- Chodzi o dwuwariantowy system wsparcia: zarówno dla odbiorców ciepła, czyli przeciętnego mieszkańca Polski, jak i dla przedsiębiorstw ciepłowniczych, które z przychodów pochodzących z taryfy nie są w stanie pokryć kosztów zakupu paliwa. Jednocześnie nie można dopuścić do tego, żeby wszystkie koszty zostały przerzucone na odbiorcę, bo wtedy ceny ciepła musiałyby wzrosnąć nawet o 300 proc. - tłumaczył po posiedzeniu szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz.
Jego zdaniem, obecna sytuacja na rynku paliw wykorzystywanych w ciepłownictwie - głównie węgla, ale też gazu - jest nadzwyczajna, co wiąże się - jak mówił - z sytuacją na rynku surowców, wojną w Ukrainie, sytuacją geopolityczną czy inflacją. Stąd, zdaniem Kolorza, potrzebne są rozwiązania doraźne, przynajmniej na najbliższy sezon grzewczy.
Prezes dostarczającej ciepło firmy Węglokoks Energia Jacek Boroń przypomniał, iż firmy ciepłownicze dostarczają ciepło w cenach taryfowych, zatwierdzanych przez Urząd Regulacji Energetyki (URE). Obecnie, w związku ze wzrostem cen surowców, ceny te nie pokrywają rzeczywistych kosztów. Jak ocenił prezes, jego spółka już teraz musiałaby podnieść ceny średnio o ok. 120 proc.
- Chodzi o to żeby URE nadążało za zmianami, a w przypadku dużej drożyzny - żeby interweniowało państwo, by nie przenosić na odbiorców wszystkich kosztów (). Apelujemy o to, żeby zorganizować system ciepłowniczy na te trudne czasy; oceniamy, że ten okres przejściowy może trwać 2-3 lata - powiedział prezes spółki Węglokoks Energia.
- Należy przeanalizować skutki gospodarcze, jakie z tego wynikają dla przedsiębiorstw i dla odbiorców, żeby równoważyć ich interesy poprzez regulatora - żeby przedsiębiorstwa utrzymały płynność i nie bankrutowały, oraz żeby odbiorcy udźwignęli kryzys, który w tej chwili zaczyna się w Europie - dodał Jacek Boroń.
Jak mówiono podczas środowego posiedzenia WRDS, sektor ciepłowniczy jest branżą szczególnie narażoną na skutki światowego kryzysu surowcowo-energetycznego. Już najbliższy sezon grzewczy może zakończyć się falą upadłości przedsiębiorstw ciepłowniczych oraz brakiem możliwości dostarczenia energii cieplnej do odbiorców końcowych - alarmują ciepłownicy i związkowcy.
Największym wyzwaniem, przed którym stoją obecnie zarówno duże przedsiębiorstwa ciepłownicze, jak i małe lokalne ciepłownie, jest drastyczny wzrost cen paliw. Prognozowana cena gazu ziemnego w pierwszym kwartale 2023 r. będzie wyższa w odniesieniu do pierwszego kwartału br. o przeszło 410 proc., zaś prognozowany wzrost ceny węgla dla ciepłownictwa w tym okresie wyniesie ponad 310 proc.
Duży wpływ na koszt produkcji ciepła ma również cena uprawnień do emisji CO2 w ramach unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji EU-ETS - w czerwcu 2020 r. wynosiła ona nieco ponad 20 euro za tonę, podczas gdy obecnie jest to ok. 83 euro za tonę.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.