Akcja po wybuchu metanu w kopalni Pniówek trwa. Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło po północy w środę, 20 kwietnia. Jak podały wieczorem służby prasowe JSW, ratownikom wciąż nie udało się odnaleźć siedmiu poszukiwanych pracowników. Dodano, że akcja jest prowadzona w bardzo trudnych warunkach. Do tej pory potwierdzono śmierć pięciu pracowników spółki. Czterech zmarło na stanowiskach pracy, jeden w szpitalu w Siemianowicach Śląskich.
„W związku z przekroczeniami dopuszczalnych stężeń gazów w rejonie poszukiwań, zastępy ratownicze zostały wycofane, aby po chwili ponownie wejść w rejon i rozłożyć linię chromatograficzną, która pozwala prowadzić stały pomiar atmosfery. Wyrobisko jest stale przewietrzane, aby stężenie gazów opadło do bezpiecznego poziomu. Gdy do tego dojdzie, ratownicy zintensyfikują poszukiwania zaginionych pracowników” - poinformowano w wieczornym komunikacie.
Jak podała JSW, dziewięciu z poszkodowanych znajduje się w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Ich stan określono jako ciężki. Natomiast jedenastu rannych przewieziono do szpitali na Śląsku. Rodziny osób poszkodowanych zostały powiadomione i otoczone opieką psychologa. Niektóre z rodzin zdecydowały się czekać na informacje na terenie kopalni. Przygotowano dla nich odpowiednie pomieszczenia, aby na miejscu mogły czekać na informacje dotyczące swoich bliskich.
Przypomnijmy, że poszukiwanych jest siedmiu pracowników, w tym pięciu ratowników górniczych. W akcji bierze udział 13 zastępów ratowniczych.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.