Wybuchy metanu ciągle są jednym z największych zagrożeń w polskich kopalniach. Statystyka takich wypadków jest w dziejach górnictwa najtragiczniejsza - tak ze względu na liczbę ofiar wypadków śmiertelnych i ciężkich, jak i szkody materialne. Niestety mimo zabezpieczeń i profilaktyki znowu zginęli górnicy.
Oto wypadki spowodowane w śląskich kopalniach przez metan po II wojnie światowej. 4 maja 1950 r. metan zabił 29 osób w kopalni Jankowice. W 1958 r. w Nowej Rudzie wybuch metanu i pyłu węglowego zabił 14 górników, a rok później w kopalni Moszczenica – 9.
W 1974 r. w kopalni Silesia w Czechowicach-Dziedzicach wybuch metanu podczas rabowania ściany zabrał 34 pracowników. W październiku 1981 r w kopalni Zabrze - 8 górników. Do kolejnej tragedii w tym roku doszło w kopalni Wałbrzych. Zginęło 18 osób.
4 lutego 1987 r. w kopalni Mysłowice zginęło 17 osób, a w styczniu 1990 r. kolejna tragedia w rudzkiej Halembie – 19 ofiar. W 1996 r. w wyniku tąpnięcia i wybuchu metanu zginęło 5 pracowników kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej.
21 listopada 2006 r. w rudzkiej kopalni Halemba doszło do wybuchu metanu i pyłu węglowego. Zginęło 23 górników.
Dwa lata później w kopalni Borynia metan zabił 6 osób. 18 września 2009 r. w kopani Wujek Ruch Śląsk w Rudzie Śląskiej w wyniku zapłonu i wybuchu metanu zginęło 20 pracowników. W październiku 2014 r. w kopalni Mysłowice-Wesoła wybuch odebrał życie 5 osobom.
Metan wybucha, gdy jego zawartość w atmosferze kopalnianej wynosi od 5 do 15 proc. Najbardziej wybuchowy jest wówczas, gdy zawartość ta znajduje się w granicach 9,9 proc. Mamy wówczas do czynienia z mieszaniną stechiometryczną. Niestety często skutki takich wybuchów bywają tragiczne.
Niestety wzrost głębokości eksploatacji węgla powoduje zwiększenie metanonośności i ciśnienia metanu z wybieranych pokładów. To zaś przekłada się bezpośrednio na wzrost poziomu zagrożenia.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.