Górnicy na całym świecie z entuzjazmem przyjęli postanowienie krajów UE o rezygnacji z importu rosyjskiego węgla. Oprócz słusznych ich zdaniem sankcji nałożonych na rosyjski węgiel, są oni niezwykle zadowoleni z wzrostu cen tego paliwa, jaki nastąpił w wyniku tej decyzji.
Natomiast politycy z UE zapewnili, że spowodowana tym luka w dostawach może być łatwo uzupełniona przez węglowe potęgi na Zachodzie.
Przy bliższym przyjrzeniu się deklaracjom tym nic nie można zarzucić. UE potrzebuje 57 mln ton węgla rocznie, który sprowadzany był dotąd z Rosji. Politycy krajów eksportujących węgiel, zapewnili swoich kolegów w UE, że mogą na nich polegać. Rzecz jednak jest w tym, że to nie politycy wydobywają ten węgiel, ale górnicy, którzy mogą wydobyć go tylko tyle, ile to jest możliwe, a nie tyle ile życzą sobie politycy.
Problem ten ujawnia jeden z jego eksporterów, jakim jest Kolumbia, której wydobycie węgla waha się w granicach podobnych jak w Polsce. Kolumbijski minister ds. kopalń i energii Diego Mesa, powiedział dla agencji Reuters, że rząd Kolumbii rozpoczął rozmowy z krajowymi producentami węgla w sprawie zwiększenia eksportu po prośbach o dodatkowe dostawy ze strony krajów Europy, Ameryki Środkowej i Karaibów.
Zaznaczył, że wydobycie w tym kraju obniżyło się, na skutek niskich cen węgla, teraz zaś pospiesznie usiłuje ono odzyskać dawne wydobycie. Przypomniał, że od czasu rosyjskiej agresji na Ukrainę otrzymaliśmy pilne prośby o ułatwienie sprzedaży węgla do Polski, Ukrainy za pośrednictwem Banku Światowego, do Ameryki Środkowej i Republiki Dominikany. Prowadzimy rozmowy z producentami w celu zidentyfikowania wszelkich nadwyżek.
Na tym minister zakończył swoje zapewnienia o dostawach węgla do Europy. Z jego dwuznacznych i niejasnych wypowiedzi wynika, że z dostawami węgla z Kolumbii mogą być kłopoty.
Drugi pod tym względem amerykański eksporter według agencji Bloomberg już w nagłówku swojej informacji wyjaśnia na czym polega ten problem w USA: „Nie oczekuj, że amerykańscy górnicy zastąpią rosyjski węgiel w Europie”. Ernie Thrasher, dyrektor generalny Xcoal Energy & Resources LLC., największego amerykańskiego eksportera węgla jednoznacznie wypowiedział się na ten temat: „Nie widzę możliwości zwiększenia produkcji przez przemysł” – powiedział.
„To jak patrzenie na słodki deser, do którego po prostu nie możesz sięgnąć”.
Okazuje się, że Australia ma jeszcze największe możliwości w tym zakresie. Teraz jest zajęta wysyłką swojego węgla na Ukrainę. Jest on załadowany, tylko problem jest w tym, jak go dostarczyć, bo Rosja zablokowała wszystkie ukraińskie porty na Morzu Czarnym, ale mimo tego węgiel ten będzie tam wysłany. O jego dostawach do pozostałych krajów Europy panuje głuche milczenie.
Natomiast zachwyt budzą ceny i zyski, jakie z tego tytułu odniesie Australia. Na zapleczu jest jeszcze RPA, jako jeden z najważniejszych eksporterów węgla. Analityk ds. węgla, Xavier Prevost z firmy konsultingowej XMP Consulting w wypowiedzi dla Mining Weekl podkreślił, że węgiel nie jest „martwy”, a zasoby węgla w RPA pozostają obfite i mogą zapewnić niskoemisyjne, ekonomiczne, niezawodne i zrównoważone zasilanie w przyszłości dzięki odpowiedniej technologii.
Prevost zauważył, że w wyniku obecnego braku zachęt i kapitału do realizacji nowych projektów węglowych produkcja w RPA pozostaje w stagnacji. Jednakże, niektóre ze starszych dużych kopalń są już prawie wyczerpane, dlatego wydobycie węgla wkrótce drastycznie spadnie. Po prostu, o węgiel na świecie będzie coraz trudniej.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.