Bogdanka ze względu na położenie geograficzne jest na pierwszej linii pomocy Ukrainie. Od początku rosyjskiej inwazji, kiedy na granicę na Lubelszczyźnie zaczęli przyjeżdżać uchodźcy, spółka włączyła się w pomoc. W firmie powstał zespół, który koordynuje działania i jest w stałym kontakcie ze służbami wojewody lubelskiego, bo tylko mądre i celowe wsparcie ma sens.
Oprócz tego, że reprezentują Bogdankę, nasi pracownicy służą także w Wojskach Obrony Terytorialnej, skąd przekazują informacje o potrzebach pomocowych. Reagują na nie w miarę posiadanych zasobów tak, aby ułatwić pracę wolontariuszom, służbom, ale przede wszystkim, aby najskuteczniej trafiać z pomocą tam, gdzie jest najbardziej potrzebna.
Najpierw była to pomoc w zorganizowaniu transportu. Firmy współpracujące ze spółką zaczęły wozić uchodźców z granicy w miejsca wyznaczone przez służby. W pierwszych dniach na granicę Bogdanka dostarczała najpotrzebniejsze rzeczy – od żywności czy środków opatrunkowych po koksowniki wykonywane w spółce zależnej. Kilka dni po wybuchu konfliktu spółka w swoim ośrodku szkoleniowym uruchomiła punkt tymczasowy dla prawie 40 osób. Uchodźcy znaleźli tam schronienie, wyżywienie i najpotrzebniejsze do funkcjonowania rzeczy. Znajdują się tam pod opieką psychologiczną oraz świadczona jest im pomoc dotycząca załatwiania formalności.
Bogdanka – wraz z Grupą Enea, do której należy – stworzyła listę najpotrzebniejszych rzeczy. To dzięki temu na wschodnią granicę ze spółek Grupy trafiły i wciąż trafiają dedykowane transporty. Znalazły się w nich: koce, śpiwory, środki opatrunkowe i chemiczne, ale też powerbanki, termosy czy latarki.
Grupa solidarnie odpowiedziała na potrzeby zgłaszane przez służby działające na granicy. Żywność długoterminowa i produkty dla dzieci, jak pampersy czy odzież, również znalazły się w transportach Bogdanki i Enei. W pierwszym tygodniu akcji pomocowej trafiły one także do szpitala w Chełmie, gdzie przebywają najmłodsi uciekinierzy.
W Bogdance każdego dnia rano pracownicy-wolontariusze przygotowują kanapki. Trafiają one bezpośrednio na granicę, ale też na peron PKP w Chełmie, do którego codziennie przybywa po kilka tysięcy osób. Dzienne zapotrzebowanie na chleb sięga od 10 do 15 tys. sztuk.
Pracownicy Lubelskiego Węgla od początku odpowiedzieli na apele płynące z granicy. Od pierwszych dni rosyjskiej agresji na Ukrainę w spółce prowadzona jest zbiórka darów. Żywność długoterminowa, środki chemiczne, ubrania codziennie trafiają do wielkich koszy ustawionych w trzech polach LW Bogdanka. Pracownicy w ramach wolontariatu koordynują te działania. Ponadto każdy z nich mógł przekazać część swoich środków z flapsów na pomoc Ukrainie. Dary dystrybuowane są do punktów zarówno w Polsce, jak i w Ukrainie.
Jak informuje spółka, pomoc będzie dalej świadczona i będzie dostosowywana do zmieniającej się sytuacji.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.