Podczas wybuchu metanu i pyłu węglowego w kopalni Niwka-Modrzejów w Sosnowcu zginęło pięciu ratowników górniczych. Właśnie mija 37 lat od tamtych tragicznych wydarzeń.
Seria tragicznych wydarzeń, do której doszło 11 lutego 1985 roku w kopalni Niwka-Modrzejów, rozpoczęła się od uszkodzenia stalowego zamknięcia jednego z podziemnych zbiorników urobku. Podczas naprawy prowadzonej przy użyciu palnika acetylenowego zapalił się znajdujący się w zbiorniku węgiel.
Pracownicy nie zabezpieczyli dopływu wody z rurociągu przeciwpożarowego, którym można byłoby ugasić zapłon i szybko okazało się, że pożar wymknął się spod kontroli. Rozpoczęło pospieszne rozładowywanie zbiornika, a prace te prowadzili ratownicy górniczy. Niestety w pewnym momencie doszło do wybuchu metanu i pyłu węglowego – płomień miał 900 m długości. W efekcie pięciu ratowników górniczych zginęło, a kolejnych 21 osób zostało rannych (18 ciężko).
13 lat później, 21 lutego 1998 r. w sosnowieckiej kopalni doszło do kolejnego wypadku, w którym zginęło sześciu ratowników górniczych. Ta tragedia była gwoździem do trumny zakładu, który od kilku lat walczył o przetrwanie. W czerwcu 1999 r. kopalnia, której historia sięgała pierwszej połowy XIX w., została zamknięta.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.