Energia z atomu oraz gazu dostanie zieloną etykietę z unijnej taksonomii. To zaś oznacza, że paliwem przejściowym, które zastąpi węgiel w Polsce, będzie gaz. Oczywiście, o ile jego ceny przestaną bić rekordy i sytuacja na tym rynku się ureguluje. To też szansa na to, że polski sen o atomie stanie się faktem, choć niekoniecznie będą to wyłącznie inwestycje prowadzone przez spółki Skarbu Państwa. Nowe przepisy, które Komisja Europejska ogłosiła w ubiegłym tygodniu, wejdą w życie od 1 stycznia 2023 r.
Komisja Europejska podjęła decyzję po myśli Francji, Niemiec i Polski. Na liście taksonomii, czyli systematyki dotyczącej zrównoważonego rozwoju, znalazły się energia jądrowa i gaz. Taksonomia to narzędzie, które wesprze inwestorów, w tym przedsiębiorców, w podejmowaniu świadomych decyzji inwestycyjnych. Chodzi o zapewnienie jasności i wspólnego rozumienia tego, jakie działania mogą być uznane za zrównoważone.
Prywatne inwestycje
KE informuje, że osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r. wymaga wielu inwestycji prywatnych.
– Biorąc pod uwagę opinie naukowe i obecny postęp technologiczny, Komisja uważa, że prywatne inwestycje w działalność związaną z gazem ziemnym i energią jądrową odgrywają ważną rolę. Wybrane działania związane z gazem ziemnym i energią jądrową są zgodne z klimatycznymi i środowiskowymi celami UE i pozwolą nam przyspieszyć przejście od bardziej zanieczyszczającej działalności – takiej jak wytwarzanie energii elektrycznej z węgla – w stronę bardziej neutralnej dla klimatu przyszłości, opartej przede wszystkim na OZE – czytamy w komunikacie KE.
– Jeżeli zależy nam na osiągnięciu celów na 2030 r. i 2050 r., to musimy działać już teraz. Akt delegowany służy wsparciu gospodarki europejskiej w sprawiedliwej transformacji energetycznej. Jest mostem w stronę ekologicznego systemu energetycznego opartego na OZE. Przyspieszy inwestycje prywatne, których szczególnie w obecnej dekadzie bardzo potrzebujemy – skomentował decyzję Valdis Dombrovskis, wiceprzewodniczący KE.
Warto przypomnieć, że choć cele klimatyczne są wspólne dla całej UE, koszyki energetyczne są wciąż kwestią, o której decydują same państwa członkowskie. Różnią się one między poszczególnymi państwami, a niektóre są nadal w dużej mierze oparte na węglu, skutkującym emisjami dwutlenku węgla. Systematyka umożliwia uruchomienie prywatnych inwestycji na rzecz celów klimatycznych.
Nie brakuje niezadowolonych
Proekologiczni eksperci nie zgadzają się z decyzją KE i wskazują zagrożenia, jakie za sobą niesie. WWF Polska uważa, że KE uległa naciskom ze strony Francji i innych państw, co przyniesie szkodę działaniom na rzecz środowiska i klimatu. Fundacja podkreśla, że gaz ziemny generuje znaczące emisje gazów cieplarnianych, zaś energia jądrowa wytwarza radioaktywne odpady.
– Energetyka gazowa może stanowić przejściową odpowiedź pozwalającą na dekarbonizację, ale nowe inwestycje w bloki oparte o gaz ziemny nadal będą produkowały gazy cieplarniane, a więc w dłuższym okresie nie przyczyniają się wystarczająco do celu redukcji emisji i mogą okazać się nieopłacalne z ekonomicznego punktu widzenia – mówi Mirosław Proppé, prezes Fundacji WWF Polska.
Warto przypomnieć, że w styczniu z inicjatywy polskich europosłów, a konkretnie prof. Jerzego Buzka (KO) i Bogdana Rzońcy (PiS), powstał ponadpartyjny list do KE w sprawie taksonomii. Aż 89 parlamentarzystów zaapelowało o dopuszczenie gazu jako paliwa przejściowego.
„Odpowiednio zaprojektowany akt delegowany w sprawie taksonomii powinien umożliwiać szybkie zastąpienie węgla gazem ziemnym jako rozwiązanie przejściowe, w przypadku gdy inne opcje są ograniczone, oraz rozbudowę elektrowni jądrowych, aby pomóc regionom obecnie uzależnionym od stałych paliw kopalnych w ich transformacji w nadchodzących latach” – pisali europosłowie i jak widać, KE przychyliła się do ich opinii.
Z decyzji KE cieszą się przedsiębiorcy. O tym, że gaz ziemny będzie paliwem, które pozwoli na możliwie najszybsze odejście od spalania węgla na rzecz nisko- i zeroemisyjnych źródeł energii, rozmawiano m.in. podczas XIII EEC w Katowicach. Wówczas Wojciech Dąbrowski, prezes PGE, podkreślił, że gaz jest dla firm energetycznych paliwem na czas przejściowy.
– Wyjęcie go z systemu to jak wyciąganie z drabiny podstawowego szczebla, bez którego ona się rozleci. Nie ma transformacji bez gazu – mówił Dąbrowski.
Także Artur Cieślik, wiceprezes PGNiG, uważa, że transformacja powinna być przeprowadzona w sposób ewolucyjny, a nie rewolucyjny, a to może się stać jedynie dzięki gazowi.
– Jest chęć przyśpieszenia transformacji energetycznej i szybszego przejścia na paliwa odnawialne, jednakże w polskich uwarunkowaniach gaz ziemny w perspektywie 2050 r. powinien być paliwem przejściowym, które zapewni stabilność w systemie energetycznym. Jest to jedyne źródło technologicznie dostępne, które może stabilizować w momentach szczytowych energię z OZE – podkreślił Cieślik.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.