Miniony rok był pełen wyzwań dla gospodarki: kryzys energetyczny, pandemia i rozruch po wywołanym nią zastoju, rekordy cen gazu i EU ETS, trudne do wypełnienia wymogi unijnego Zielonego Ładu, ale też nieoczekiwanie duży wzrost gospodarczy, szybki powrót rynku pracy do normalności. Jak sobie z tym poradziliśmy? Co ważnego wydarzyło się w górnictwie i energetyce? Jakie największe wyzwania czekają nas w tych branżach w rozpoczynającym się 2022 roku?
Z tymi pytaniami zwróciliśmy się do przedstawicieli reprezentujących różne instytucje i branże, bo gospodarka to naczynia połączone. Aby mieć pełny obraz tego, co się wydarzyło i co jest przed nami, trzeba spojrzeć możliwie jak najszerzej.
Łatwo na pewno nie będzie, bo zwłaszcza przed górnictwem, energetyką, szeroko pojętym przemysłem energochłonnym stoją ogromne wyzwania. Jeśli te branże sobie z nimi nie poradzą, to odczujemy to wszyscy w naszych portfelach i na kontach bankowych.
Zapraszamy do zapoznania się z opiniami ekspertów. Swoimi spostrzeżeniami dzieli się WACŁAW CZERKAWSKI, przewodniczący Rady Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Województwa Śląskiego:
– Najważniejszym wydarzeniem minionego roku – przynajmniej tak nam się wydawało, choć zaczynam mieć co do tego coraz większe wątpliwości – było podpisanie umowy społecznej dotyczącej reformy górnictwa i transformacji Śląska. Co ciekawe, o tej drugiej kwestii, czyli transformacji Śląska, niektórzy zapominają. Wcale się temu jednak nie dziwię, bo ta kwestia praktycznie nie została ruszona. Ustawa zniknęła gdzieś w szufladach ministerialnych i podobno trwają nad nią prace, jednak z dużym naciskiem na słowo „podobno”.
Nie lepiej wygląda restrukturyzacja górnictwa. Trzeba pamiętać o znajdującym się w umowie społecznej zapisie, że umowa wejdzie w życie, kiedy będzie zgoda Unii Europejskiej na pomoc dla górnictwa. Tej zgody póki co nie ma. Mało tego, nie ma wciąż nawet wniosku o notyfikację. To oznacza, że wszystkie wcześniejsze zapewnienia, obietnice i sprawozdania, wtedy jeszcze ministra Sobonia, o tym, jak to trwają intensywne rozmowy w Brukseli na szczeblu roboczym, wyglądają trochę niepoważnie.
Tym bardziej, że podczas niedawnego spotkania z nowym ministrem Piotrem Pyzikiem usłyszeliśmy wręcz bez ogródek, że tak naprawdę to nie ma zgody Unii Europejskiej na te zapisy i będzie ciężko je przeforsować, a prawdziwe rozmowy zaczną się dopiero wtedy, jak będzie wniosek notyfikacyjny, który do Brukseli jeszcze nie dotarł, bo nie jest przygotowany. Wiosną podczas podpisywania umowy można było mówić o sukcesie, ale zimą okazało się, że ten sukces jest bardzo iluzoryczny, czy wręcz umowy tak naprawdę nie ma.
Jakimś światełkiem w tunelu jest zapewnienie wicepremiera Sasina, że będzie szukał innej formy pomocy dla górnictwa, dopóki nie będzie notyfikacji. Ustawa górniczą, która mówi o tej pomocy, przeszła już przez Sejm i jest procedowana w szybkim trybie. Natomiast tutaj też pojawiają się coraz większe wątpliwości. Główne pytanie dotyczy tego, czy uchwalenie tej ustawy będzie umożliwiało jej realizację, bo tutaj też nie do końca wiemy, czy potrzebna jest do tego zgoda UE. Jeśli tak, to może to oznaczać o wiele szybszy koniec polskiego górnictwa.
Tak więc problemów zaraz na początku nowego roku na pewno nam nie braknie. Mieliśmy już przedsmak tego, co może nas czekać – pierwsze protesty na torach i okupację siedziby PGG. To jest wyraźny sygnał, że lekko nie będzie. Oprócz samego górnictwa dochodzi jeszcze kwestia transformacji Śląska. O tym również musimy pamiętać, bo chodzi tu o miejsca pracy w miejsce tych górniczych, a więc o przyszłość naszych dzieci i wnuków.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu braku związku z tematem.