Śpiący Joe Biden, histeryczna Greta Thunberg i nieobecny Xi Jinping. Światowe szczyty klimatyczne tracą nie tylko na powadze, ale i na znaczeniu. Obrady w Glasgow przejdą do historii, bo w dosłownym sensie przyświeca im… węgiel – napisała Izabela Kloc, posłanka do parlamentu Europejskiego z ramienia PiS. Poniżej fragmenty z jej tekstu przesłanego na portal netTG.pl Gospodarka i Ludzie.
Światowe media oburzają się hipokryzją uczestników szczytu klimatycznego. Przynajmniej ze względów wizerunkowych i edukacyjnych COP26 powinien dać przykład, że można tak dużą imprezę zorganizować z minimalnym śladem węglowym. Tymczasem w orszaku amerykańskiego prezydenta Joe Bidena doliczono się ponad 80 paliwożernych limuzyn, a na pobliskim lotnisku zaparkowało około 400 odrzutowców. To jeszcze nic - zauważa eurodeputowana.
Jakby na złość zgromadzonym w Glasgow ekologom, trzeciego listopada w Wielkiej Brytanii ustał wiatr.
Zdarza się to ostatnio coraz częściej. Brytyjczycy mają już przećwiczone warianty awaryjne i w takich sytuacjach włączają elektrownie węglowe. Tak było i tym razem. Uczestników COP26 uratowały przed ciemnościami stare i sprawdzone „węglówki”. Pomijając prestiżową wpadkę, awaryjne przełączanie energetyki odnawialnej na tradycyjną jest bardzo kosztowne. Dwie jednostki opalane węglem w Drax otrzymywały 4000 funtów za megawatogodzinę. To prawie sto razy więcej niż przed wybuchem obecnego kryzysu energetycznego. John Constable, redaktor do spraw energii portalu Net Zero Watch, pisze wprost: „Strategia energetyczna Wielkiej Brytanii jest narodowym wstydem. Niestety wkrótce będzie to narodowa katastrofa”. Gospodarze szczytu, jak na angielskich dżentelmenów przystało udają, że nic się nie dzieje - stwierdza Izabela Kloc.
Generalnie obrady w Glasgow nie wnoszą niczego nowego
Poza nielicznymi wyjątkami nikt tam nie ma odwagi mówić o ciemnej stronie zielonej rewolucji, czyli o kryzysie energetycznym i gospodarczym. Stojący na czele polskiej delegacji premier Mateusz Morawiecki przekonywał, że transformacja nie może odbyć się kosztem ludzi, a zmierzając do neutralności klimatycznej nie wolno nam zapomnieć o konsekwencjach ekonomicznych. Niestety, wnoszenie poważnych wątków do debaty raczej nie jest w stanie zmienić propagandowo-rozrywkowej otoczki szczytu. Nie zawiodła Greta Thunberg. Pijarowy sztab szwedzkiej nastolatki ciężko pracował przed szczytem i jak zawsze wymyślił coś chwytliwego napisała europosłanka.
W efekcie, na pozór poważni ludzi, nieraz szefowie krajowych delegacji, stroją przed kamerami zatroskane miny i powtarzają za swoją idolką: bla, bla, bla…
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.