W poniedziałek, 25 października, cena gazu wyniosła w Europie 1020 dol. za 1000 m sześc. To bardzo dużo, ale i tak daleko do rekordu z 6 października, kiedy to skoczyła do historycznego maksimum – 1937 dol. Od miesięcy rynkowe ceny gazu systematycznie rosną. W ocenie Komisji Europejskiej, za ten stan rzeczy odpowiada przede wszystkim zwiększony popyt, niskie stany magazynowe po zimie, spadek importu LNG, no i bez wątpienia także polityka Rosji, która próbuje wymóc na Unii szybkie uruchomienie Nord Stream 2. Sprawdziliśmy, jak obecną sytuację postrzegają rosyjskie media, m.in. Radio Sputnik i RIA Nowosti.
Kryzys energetyczny to jeden z głównych tematów prasy w Rosji. Materiałów na ten temat przybyło po wypowiedzi prezydenta Władimira Putina z 21 października.
Rosyjski portal cytuje dalej prezydenta, który o kryzysie w UE mówił na spotkaniu Międzynarodowego Klubu Dyskusyjnego „Wałdaj”.
– Co się dzieje na rynku europejskim? Produkcja w Europie spadła o 22,5 mld m sześc. w pierwszej połowie roku, to po pierwsze. Po drugie, 18,5 mld m sześc. nie zostało wpompowane do magazynów gazu – powiedział Putin. – Deficyt na rynku europejskim może wynieść około 70 mld m sześc. To dużo. Czy Rosja ma z tym coś wspólnego? To wynik polityki gospodarczej Komisji Europejskiej. Rosja, w tym Gazprom, zwiększyła dostawy.
W ub. czwartek prezydent Rosji powiedział także, że zwiększenie dostaw gazu do Europy będzie możliwe bardzo szybko, jeśli niemiecki regulator certyfikuje operatora Nord Stream 2.
– Nord Stream 2 – gazociąg rozciąga się od wybrzeży Rosji przez Morze Bałtyckie do Niemiec i składa się z dwóch linii o łącznej przepustowości 55 mld m sześc. gazu rocznie. Jego budowę zakończono 10 września. Trwa proces certyfikacji (…) najpierw niemiecki regulator, który we wrześniu otrzymał pełen pakiet dokumentów wymaganych do certyfikacji, opracuje projekt decyzji, następnie Komisja Europejska wyda jego ocenę. Pierwszy ma na to cztery miesiące, drugi przynajmniej dwa – przypominają rosyjskie media.
– W ostatnich miesiącach na europejskim rynku gazu wystąpiły znaczne wahania. Na początku sierpnia kontrakty terminowe były notowane po 515 dol. za 1000 m sześc., ale do końca września wzrosły ponad dwukrotnie, a 6 października skoczyły do historycznego maksimum 1937 dol. Potem nastąpił spadek, ale ceny nadal utrzymują się na wysokim poziomie – podaje RIA Nowosti.
Portal podkreśla, że eksperci tłumaczą tę sytuację kilkoma czynnikami: niskim poziomem obłożenia europejskich podziemnych magazynów gazu, ograniczoną podażą ze strony głównych dostawców oraz wysokim popytem na LNG w Azji.
– Głównym dostawcą gazu do UE jest Rosja. Jednocześnie UE importuje 90 proc. niebieskiego paliwa, które zużywa. Unia stoi w obliczu silnego wzrostu cen gazu, co doprowadziło do wyższych cen prądu i wywiera presję na unijną gospodarkę. Jednak KE nie łączy tego bezpośrednio z dostawami z Rosji. Gazprom wypełnia wieloletnie kontrakty z odbiorcami w UE, choć nie reagowała na wyższy popyt w regionie, tak jak w poprzednich latach – podał portal Radio Sputnik.
RIA Nowosti o komentarz poprosiły Toshihiro Sugiurę, badacza z Instytutu Badań Ekonomicznych Azji Północnej (ERINA) w Japonii, który w czasach sowieckich brał udział w budowie gazociągu z Syberii Zachodniej do Europy, a następnie pracował nad projektem Sachalin-1.
– Super zysków z gwałtownie rosnących cen gazu w Europie nie otrzymuje Gazprom, ale jego europejscy partnerzy, którzy z wyprzedzeniem podpisali długoterminowe kontrakty – mówi japoński naukowiec.
Przypomina na łamach portalu, że Gazprom importuje gaz ziemny w ramach kontraktów długoterminowych i cena surowca, który dostarcza teraz Europie, wynosi nie więcej niż 300 dol. za 1000 m sześc., czyli jedną trzecią ceny rynkowej. Jego zdaniem, to europejskie firmy odsprzedają go za 1000 dol., czyli z gigantycznym zyskiem.
Według Sugiury skok cen gazu nastąpił z najbardziej błahego powodu – niedopasowania podaży do popytu. Ekspert uważa, że jedną z przyczyn tego opóźnienia w podaży względem popytu jest zmniejszenie wydobycia gazu w samej Europie, przede wszystkim w Niderlandach, ze względu na starzenie się pól gazowych.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Polityków to nie obchodzi oni mają my Polacy nosimy tego cięzar ich nieudolnych decyzji nikt tego nie widzi ?
Dziś gaz, a za chwilę jak zlikwidujemy Polskie kopalnie to węgiel będzie przedmiotem w grze! OZE nie zapewni stabilnych i wystarczających dostaw!