- Ceny na rynku nieruchomości będą w Polsce rosły, dopóki popyt na mieszkania i domy nie zostanie zrównoważony podażą - mówili w czwartek, 21 października, uczestnicy debaty podczas X Europejskiego Forum Nowych Idei w Sopocie.
Jednym z wydarzeń w trakcie X EFNI była dyskusja pt. Dokąd zmierza rynek nieruchomości? Kluczowe trendy i wyzwania.
- W tej chwili w Trójmieście jesteśmy jak w raju. Z każdego raju wypędza się jednak mieszkańców, muszą zejść na ziemię - to jest nieuniknione. Co jest najciekawsze to data, kiedy to nastąpi. Ja tego nie potrafię przewidzieć. Z tą datą wiąże się to, jaka będzie reakcja rynku. Gdyby ta data miałaby być w miarę szybka, to rynek spokojnie zareaguje. Ale jeśli te ceny będą szły jeszcze w górę przez rok, dwa lub trzy, to nieuchronna jest większa korekta - ocenił prezes zarządu firmy Ekolan Andrzej Biernacki.
Jak przyznał, działalnością deweloperską zajmuje się od wielu lat i nie pamięta tak silnego popytowego trendu na rynku nieruchomości jak dziś.
- Rynek jest mocno niezrównoważony w sensie podażowym, na rynku pierwotnym zdecydowanie brakuje mieszkań. Podaż nie nadąża za popytem, a to wpływa na ceny. I te ceny rosną teraz nieproporcjonalnie, nawet jeśli bierzemy pod uwagę wskaźniki inflacyjne. Tak długo jak tego popytu nie wyrównamy podażą, to nam grozi cały czas sytuacja wzrostowa - uważa przedstawiciel branży deweloperskiej.
Zdaniem wiceprezydenta Gdańska Alana Aleksandrowicza, podaż na rynku nieruchomości rośnie i będzie rosła, a popyt nadal będzie niezaspokojony.
Rynek gdański, a szerzej trójmiejski nie jest reprezentatywny w skali kraju. W dużej mierze, nieporównywalnej do reszty Polski, nabywcami mieszkań w Trójmieście nie są bowiem osoby stąd. Tu inwestują w mieszkania ludzie z całej Polski. Patrząc na Gdańsk, mamy jeszcze 5-10 lat, kiedy deficyt nieruchomości, kurczących się zasób gruntów, będzie realnie zagrażał podaży mieszkań - stwierdził.
W ocenie analityka rynku najmu mieszkań, doradczyni w simpl.rent Hanny Milewskiej-Wilk, rosnące stopy procentowe, a wraz z nimi koszty kredytów, nie zahamują cen na rynku nieruchomości.
Na rynku wciąż jest dużo gotówki, a kredyt wykorzystywany jest jedynie jako wsparcie i np. wkład własny przekracza nawet 40 proc. - zaznaczyła.
Jarosław Krawczyk z internetowego serwisu nieruchomości Otodom podał, że w III kwartale tego roku najszybciej rosły ceny nie w metropoliach, ale w miejscowościach, które zamieszkuje między 50 tys. a 500 tys. mieszkańców. Między lipcem a wrześniem ceny w tych miastach wzrosły o 7,9 proc., a w II kwartale o 8,1 proc.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.