- Uważamy, że konflikt wokół kopalni Turów zakończy się pozytywnie, choć nastroje wśród załogi są różne; ci co mają niewiele czasu do emerytury są spokojni, ale młodzi są rozgoryczeni - powiedział we wtorek PAP Bogumił Tyszkiewicz, przewodniczący Niezależnego Związku Zawodowego Górników KWB Turów.
Tyszkiewicz wyraził nadzieję, że konflikt wokół Turowa wkrótce zakończy się pozytywnie dla pracowników bogatyńskiej odkrywki. - Nastroje wśród załogi są różne. Pracownicy, którzy mają niewiele czasu do emerytury są spokojni, bo jakoś dopracują, albo dostaną ekwiwalent, który pozwoli im przeżyć. Młodzi ludzie są zaś rozczarowani i rozgoryczeni, ponieważ przyjmowali się na kopalnię z przeświadczeniem, że jest to stabilna praca - powiedział przewodniczący Niezależnego Związku Zawodowego Górników KWB Turów.
Związkowiec podkreślił przy tym, że w kopalni i elektrowni Turów w dużej mierze pracują rodziny z pokolenia na pokolenie. - Te zakłady dawały nam stabilizację; zaraz będziemy przed naborem młodych pracowników do pracy w kopalni, bo ludzie odchodzą na emeryturę i muszą ich zastąpić kolejni, i my się obawiamy, że młodzi nie będą chcieli przyjść do pracy, ponieważ sytuacja kopalni jest niepewna - mówił.
Tyszkiewicz poinformował, że turowska kopalnia obecnie szykuje się do przyjęcia 50 pracowników. - Mamy największe braki na stanowiska przy koparkach i zwałowarkach. Trzeba te stanowiska obłożyć, bo inaczej koparki staną. W tym roku zwróciliśmy się do właściciela kopalni o zezwolenie na nabór pracowników i podejrzewam, że dostaniem taką zgodę. Tylko nie wiemy, czy młodzi ludzie przyjdą do pracy - powiedział związkowiec.
W kopalni Turów obecnie pracuje 2,2 tys. osób, a kolejni pracownicy zatrudnieni są w spółkach świadczących usługi dla odkrywki.
Pod koniec lutego Czechy wniosły do Trybunału Sprawiedliwości UE skargę przeciwko Polsce ws. rozbudowy kopalni Turów wraz z wnioskiem o zastosowanie środków tymczasowych, czyli o nakaz wstrzymania wydobycia. W maju TSUE nakazał Polsce wstrzymać wydobycie do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia sprawy. Polski rząd w odpowiedzi ogłosił, że wydobycie nie zostanie wstrzymane i rozpoczął negocjacje ze stroną czeską.
W związku z niezastosowaniem się do decyzji TSUE Czechy wystąpiły o nałożenie na Polskę kary. Domagały się 5 mln euro kary dziennie. Ostatecznie TSUE postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Premier Mateusz Morawiecki oświadczył w odpowiedzi, że Polska nie zamierza wyłączyć Turowa. W poniedziałek po kolejnych rozmowach ze stroną czeską, minister klimatu Michał Kurtyka poinformował, że zespoły negocjacyjne wrócą do Pragi w środę rano.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.