Ten syberyjski sukces kanadyjskiej firmy wydaje się być czymś minimalnym i ledwie zauważalnym na tle gigantycznych złóż aktualnie zagospodarowywanych na tym terytorium. Jednak od 2016 r. nie słabnie zainteresowanie górniczych mediów jej badaniami, odkryciami i dalszymi perspektywami. Jest w tym coś z czasów pionierskich poszukiwania i odkrywania niezbadanych dotąd terytoriów.
Początkowo nic nie zapowiadało tak ciekawego przebiegu prac geologicznych, na zabajkalskiej koncesji Unkur przyznanej niewielkiej kanadyjskiej firmie poszukiwawczej Azarga Metals, która w zależności od potrzeby zatrudnia na całym świecie od 15 do 50 ekspertów. Koncesja ta została im przyznana w rejonie Doliny Górnej Angary w pobliżu odkrytego gigantycznego złoża rud miedzi Udokan, który aktualnie jest w końcowej fazie zagospodarowywania.
Rosjanie uważali zapewne, że geolodzy z zza oceanu nie znający tego terytorium, napracują się, nic nie znajdą i z niczym pojadą do domu. Tymczasem tej małej grupie kanadyjskich geologów sprzyjało górnicze szczęście. Trzeba wyjaśnić, że to szczęście na ogół sprzyja tym, którzy najbardziej o nie zabiegają. Tak też zapewne było z kanadyjskimi geologami w Rosji.
Pierwsze pobrane przez nich próbki w badanym terenie dały już pozytywne wyniki wskazujące na istnienie złoża miedzi i srebra. Nie było w tym nic nadzwyczajnego, wszak Rosjanie też o tym wiedzieli. Jednak ich wiedza na ten temat była ogólna, rozproszona i niesprecyzowana. Już po kilku miesiącach Kanadyjczykom udało się określić granice proterozoicznego, osadowego złoża rud miedzi o zawartości ok. 0,53 proc. Cu i 38,6 g/t Ag, którego zasoby określono na ok. 42 mln t.
To jak na Rosję było niewiele, ale jak na tak niewielką firmę kanadyjską jej sukces był oszałamiający. Tym bardziej, że podczas dalszych prac poszukiwawczych zasoby te powiększono o ok. 50% do wielkości 67 mln t rudy zawierającej 328,6 tys. t miedzi i 76,8 miliona uncji srebra. Po tak intrygującym odkryciu Kanadyjczycy natychmiast odkupili 40 proc. rosyjskich udziałów w założonej do tego celu spółce, stając się 100 proc. właścicielem tego złoża.
Kanadyjski górniczy portal informacyjny Accesswire pisze, że sprawa poszukiwań na tym złożu nie jest jeszcze zakończona i że nowe badania wskazują na możliwości kolejnego powiększenia jego zasobów. Atrakcyjna jest też forma geologiczna tego złoża, które co do jego genezy przypomina te, które w Polsce eksploatuje KGHM w rejonie Lubina. To syberyjskie złoże jest mineralizacją warstwową, której wychodnie są na powierzchni. Zalega ono na głębokości do 300 m i może być eksploatowane odkrywkowo.
Dorian L. (Dusty) Nicol, prezes i dyrektor generalny spółki, tak skomentował prace swojej firmy w Rosji:
- Ominęły nas wszystkie horrory firm, które miały do czynienia z oligarchami. Pod względem infrastruktury jesteśmy mniej niż 10 kilometrów od głównej linii kolejowej i pięć kilometrów od linii energetycznej. Jesteśmy 45 minut od lotniska. Jest to na wiele sposobów łatwiejsze, aniżeli pracować w Ameryce Południowej. To łatwiejsze niż na Alasce i w Północnej Kanadzie.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.