Bez powołania Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE), do której trafią węglowe źródła energii, rachunki za prąd rosłyby lawinowo - twierdzi wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
Gdybyśmy nie podjęli tych działań, zmierzających do wygaszania stopniowego energetyki węglowej, zastępowania jej produkcją z innych źródeł, to te opłaty za energię, które ponoszą polskie rodziny, lawinowo by rosły w najbliższych latach, tak jak rosną opłaty za emisję CO2 - oświadczył w poniedziałek Sasin w telewizji wPolsce.pl. To są działania w interesie Polaków, tak aby te ceny energii nie rosły - dodał.
Zgodnie z planem Ministerstwa Aktywów Państwowych, kontrolowane przez państwo spółki energetyczne - PGE, Enea oraz Tauron - sprzedadzą Skarbowi Państwa 70 bloków węglowych. Ten dokona ich integracji w ramach jednego podmiotu, który zacznie działać jako spółka pod nazwą Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego.
Uznaliśmy, że niezbędne jest dzisiaj uwolnienie spółek energetycznych od tego balastu energetyki węglowej, która po pierwsze zmniejsza ich konkurencyjność, zmniejsza możliwości dochodowe spółek - stwierdził Sasin.
Jak dodał, dziś energetyka węglowa jest obszarem deficytowym, co jest związane z kosztami emisji CO2, a nie z ceną surowca, bo - jak zauważył - en surowiec węglowy jest stosunkowo tani. Właśnie koszty emisji CO2 powodują, że dziś produkcja energii elektrycznej z węgla jest najdroższa - zaznaczył Sasin. To jest najdroższa energia, którą możemy wyprodukować - dodał.
W planach MAP, NABE będzie prowadzić jedynie inwestycje niezbędne dla bieżącego działania bloków węglowych, nie będzie budować nowych, a wraz z pojawianiem się nowych nisko oraz zeroemisyjnych źródeł - będzie stopniowo swoje bloki wycofywać.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.