- Czy państwo ze względu na bezpieczeństwo, stabilność dostaw i ceny energii powinno w razie potrzeby dopłacać do polskiego węgla i polskich kopalń? - Skoro wspieramy pomocą publiczną rozwój źródeł OZE, to dlaczego nie mamy wspierać wytwarzania energii ze źródeł konwencjonalnych, opartych na węglu i gazie? Dopłaty do wytwarzania energii, po to, aby realizować oczekiwania polityki energetyczno-klimatycznej, a jednocześnie utrzymać bezpieczeństwo energetyczne i komfort dla odbiorców, nie powinny dyskryminować żadnych technologii - odpowiada WALDEMAR SZULC z Towarzystwa Gospodarczego Polskie Elektrownie w wywiadzie dla portalu netTG.pl.
- W ub.r. udział węgla w produkcji energii elektrycznej po raz pierwszy spadł poniżej 70 proc. Czy ten spadkowy trend będzie się utrzymywał? Ile procent węgla w miksie będziemy mieć za 10 lat?
- Udział węgla w krajowej produkcji energii, według danych z PSE, wyniósł w 2020 r. około 74 proc. Dopiero po uwzględnieniu importu energii do krajowego systemu, rzeczywiście udział w krajowym zużyciu energii wyprodukowanej z węgla był poniżej 70 proc. W porównaniu do poprzedniego roku spadek produkcji energii z węgla wyniósł 4-5 proc. Takie niestety są trwałe trendy.
- Czym są spowodowane?
- Główny powód to wzrost kosztów wytworzenia energii wynikający z rosnących cen uprawnień do emisji CO2, co powoduje, że energia z węgla staje się mniej konkurencyjna wobec tej z innych źródeł, nawet gazowych i OZE. W kolejnych latach produkcja z węgla będzie się systematycznie zmniejszać. Na to, jaki będzie udział tego surowca w produkcji za 10 lat, wpłynie kilka czynników. Przede wszystkim to, jak szybko będą się rozwijały źródła OZE, a także źródła kogeneracyjne gazowe, które będą zastępowały obecne, coraz mniej konkurencyjne, węglowe źródła ciepłownicze. Kolejny czynnik to zwiększanie zdolności przesyłowych połączeń transgranicznych, czyli w jakim zakresie zmieni się saldo wymiany międzynarodowej, co może spowodować większy import energii.
Następnym kluczowym elementem będą ceny uprawnień do emisji CO2. To wszystko razem spowoduje, że za 10 lat udział węgla w produkcji energii będzie na pewno mniejszy. O ile? To zależy od tego, jak te wszystkie czynniki się zmienią. Zakres udziału może wynosić od 40 do 60 proc.
- Na Śląsku obecnie jest gorąca atmosfera, trwają negocjacje co do przyszłości Polskiej Grupy Górniczej, przyszłości węgla energetycznego. Czy państwo ze względu na bezpieczeństwo, stabilność dostaw i ceny energii powinno w razie potrzeby dopłacać do polskiego węgla i polskich kopalń?
- Dla niektórych sformułowanie „bezpieczeństwo energetyczne” to taki wytrych do wszystkiego. Ale bezpieczeństwo tak w gospodarce, jak i dla konsumentów indywidualnych jest zawsze kosztowne. Wszyscy oczekujemy komfortu energetycznego: taniej energii i ciągłości jej dostaw, tak jak każdego innego produktu. Im większy chcemy mieć komfort i bezpieczeństwo w dostawach jakiegoś produktu, tym więcej musimy za to zapłacić.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM.
Szczegóły: nettg.pl/premium
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Można kupić taniej ale doliczając transport już kokosów nie ma
Co innego dopłacanie do wydobycia, co innego dopłaty do wytwórców prądu. Wszyscy Ci beneficjenci górniczego dobrostanu, nie rozumieją że węgiel jest paliwem, który można kupić taniej na świecie.