Po przerwie wywołanej pandemią wraca temat naszych przyszłych emerytur. Połowę lata spędzimy na rozmyślaniach, czy IKE, czy ZUS. Za chwilę trzeba będzie decydować co się stanie dalej z oszczędnościami, które dziś znajdują się w OFE - pisze w poniedziałek, 15 marca, serwis Bussines Insider.
Po przerwie wywołanej pandemią wraca temat naszych przyszłych emerytur. Połowę lata spędzimy na rozmyślaniach, czy IKE, czy ZUS? Co zrobić z oszczędnościami, które dziś znajdują się w OFE, ale za chwile trzeba będzie zdecydować, co się stanie z nimi dalej - czytamy w serwisie.
Jednocześnie wracają też opinie i wypowiedzi osób, które nie wiedzą, jak działa system emerytalny, i w związku z tym boją się, że ten system padnie, zbankrutuje, albo generalnie będzie tak niewydolny, że emerytury będą znikome. Tego akurat bać się nie trzeba, ale to nie znaczy, że nasze emerytury i ich wysokość są całkowicie bezpieczne. Zagrożenie leży jednak w zupełnie innym miejscu - napisano.
Autor analizy twierdzi, że postawiony przed wyborem IKE czy ZUS wybierze zapewne ZUS, ponieważ zakłada, że to tam będzie większa szansa na wyższą emeryturę. Po pierwsze dlatego, że waloryzacja w ZUS zależy od kondycji polskiej gospodarki i tego, jak szybko ona rośnie, a wyniki inwestycji w IKE zależą od koniunktury na polskiej giełdzie. Jest to więc w sumie zakład o to, co będzie rosnąć szybciej: polska gospodarka czy polska giełda.
Po drugie z IKE w ogóle nie będzie żadnej emerytury. Świadczenie emerytalne, to gwarantowane comiesięczne wypłaty dożywotnie. W przypadku IKE w momencie osiągnięcia wieku emerytalnego uzyskamy po prostu dostęp do całej puli oszczędności, które potem, jeśli tylko pożyjemy odpowiednio długo, po prostu nam się skończą. Emerytura z ZUS się nie skończy - zauważa autor.
Zwraca także uwagę na kwestię podatkową. Emerytury z ZUS mają być opodatkowane, a środki z IKE nie, ale za to przy przelewaniu aktywów z OFE do IKE rząd na początku 2022 r. pobierze sobie opłatę w wysokości 15 proc. wartości tych aktywów.
Wolę podatek później, także dlatego, że być może w tak zwanym międzyczasie ktoś w jakiejś kampanii wyborczej emerytury z podatku zwolni. Z kolei jeśli zgodzę się na natychmiastowe odebranie mi 15 proc. w ramach opłaty, to zapewne nikt mi już tego nigdy nie zwróci. Podatki więc także podpowiadają mi, że ZUS jest lepszy - czytamy.
Z drugiej strony zdecydowanie za IKE przemawia możliwość dziedziczenia pieniędzy zgromadzonych tam na koncie. Ale to tylko jedna zaleta, która oznacza, że łącznie jest 3:1 dla ZUS - oceniono.
Według autora analizy wysokość naszych emerytur będzie ostatecznie zależeć od tempa, w jakim rozwija się polska gospodarka. Szkodzi im więc wszystko to, co ten rozwój spowalnia. I tu wracamy do polityków, tych samych, którzy teoretycznie mogą obciąć wysokość świadczeń emerytom, ale tego akurat nigdy nie zrobią. Mogą za to podejmować decyzje, które będą szkodzić całej gospodarce i w ten sposób spowalniać wzrost PKB - ostrzega Business Insider.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.