Kopalnia Radzionków fedrowała ponad 120 lat. Jeszcze pół wieku temu uznawana była za jeden z najwydajniejszych i najlepiej umaszynowionych zakładów górniczych na Górnym Śląsku. Górnicy dojeżdżali do pracy nawet spod Częstochowy. Po tamtych, dawnych czasach, nie zachowało się wiele wspomnień. Po samej kopalni nie ma praktycznie śladu.
– W tamtych czasach całe życie obracało się wokół kopalni. Tak było przez ponad sto lat. To kupa czasu – opowiada inż. Herman Furman, wpatrzony w pożółkłe fotografie swoich krewnych zawieszone nad stołem w jadalni niewielkiego domu przy ul. Sobieskiego.
Zamarzyły mu się studia
Praktycznie cała jego rodzina utrzymywała się z górnictwa, tworząc jednocześnie historię zakładu.
– Pradziadek przyjechał tu spod Lublińca w latach 70. XIX stulecia. Głębił szyb. Dostał trochę pola, z czasem postawił dom. Dziadek i ojciec też pracowali na tej kopalni. Ze strony żony również nie brakowało górników. Aż w końcu i ja wylądowałem na tej grubie. Nie było to wcale takie proste. Gdy rodzice dowiedzieli się, że po podstawówce zamierzam kontynuować naukę w górniczej zawodówce przy kopalni Radzionków, powiedzieli: nie i basta. Kazali do liceum ogólnokształcącego. Do kopalni i tak poszedłem. Nie miałem zresztą wielkiego wyboru. Była blisko domu, a za mną upominało się już wojsko. Można było tę służbę odrobić w górnictwie. Nie zastanawiałem się długo – śmieje się, wspominając dawne czasy.
Już wtedy wiadomo było, że młody, zdolny chłopak zrobi karierę. Przed wejściem na salę, w której zdawał maturę, musiał całej klasie przyrzec, że najpierw rozwiąże zadania z drugiej grupy, a następnie ze swojej. Ambitnemu, młodemu chłopakowi zamarzyły się studia na Politechnice Śląskiej. Po miesiącu spędzonym na uczelni musiał jednak z nich zrezygnować.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM.
Szczegóły: nettg.pl/premium
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Na emeryturze ile już jest?