Jak już pisaliśmy w netTG.pl Gospodarka i Ludzie, w kopalni Pike River w Nowej Zelandii ponad 10 lat temu miał miejsce wybuch metanu i duży pożar, w którym zginęło 29 górników. Do tragedii doszło 29 listopada 2010 r.
Wybuch spowodował zniszczenie wentylatora kopalni i całego sytemu wentylacji kopalni.
Niestety, ratownicy nie dotarli do górników pracujących w tym czasie pod ziemia i wszyscy oni zginęli. Dostęp do podziemi kopalni zaizolowano a ciała górników pozostały pod ziemią.
Dopiero w ub.r. rząd Nowej Zelandii zdecydował się na sfinansowanie prac mających na celu penetrację chodnika wejściowego do podziemi kopalni.
Roboty prowadzono wzmacniając ociosy i strop wyrobiska obudową kotwową a także wyciągając z wyrobiska napotkane urządzenia i maszyny. Spenetrowano wyrobiska na długości 2224,5 m od wejścia do tunelu.
Kolejnym zadaniem ekipy sprawdzającej stan chodnika będzie zakończenie instalacji rozpoczętej budowy tamy wentylacyjnej z drzwiami przejściowymi. Następnie ekipa przystąpi do drążenia tunelu poprzez korek izolacyjny wykonany w trakcie akcji ratowniczej 10 lat temu. Korek tworzy pianka Rocsil.
Kiedy tunel poprzez Rocsil będzie wykonany, ekipa przystąpi do odbudowy ok. 8 m zawału skał stropowych i będzie to zakończenie 2,3 km odzyskanego tunelu.
Zadaniem ekipy będzie też dokładne zbadanie chodnika w rejonie Pit Bottom w strefie zwanej Stone area. W Pit Bottom znajduje się skrzyżowanie kilku wyrobisk i jest to miejsce, w którym były: stacja transformatorowa, stacja pomp i kruszarka.
Jak od dawna wiadomo, w związku z wypadkiem żadna osoba z kierownictwa kopalni i właściciele tej kopalni nie ponieśli żadnych konsekwencji. Nie jest pewne, czy akcja penetracji będzie zakończona odzyskaniem ciał górników.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.