W 2020 r. Polacy przeznaczyli na trunki niemal 40 mld zł. Znacznie wzrosły wydatki na żywność - informuje czwartkowa, 4 lutego, Rzeczpospolita.
Choć pandemia zdemolowała wiele zwyczajów zakupowych i będzie grabarzem tysięcy firm, to rynek FMCG (podstawowe kategorie produktów spożywczych i chemicznych, bez żywności świeżej) w tak trudnych realiach urósł o 4,8 proc., do 198,2 mld zł - wynika z danych firmy Nielsen, które Rzeczpospolita publikuje jako pierwsza.
W artykule napisano, że „jeśli chodzi o najszybciej rosnące kategorie spożywcze, zdecydowanie prowadzą produkty suche, choć znacząco zwiększyła się także sprzedaż nabiału”. „Choćby Soligrano, rodzinna marka zajmująca się produkcją żywności zbożowej, jak kasze czy płatki, zwiększyło w 2020 r. sprzedaż o ponad połowę” - podano.
„56 proc. naszych produktów trafia na 31 rynków zagranicznych, wśród których blisko 97 proc. to kraje UE. W tym roku wprowadzimy wiele nowych produktów, które ugruntują naszą mocną pozycję wśród producentów zdrowej i nisko przetworzonej żywności” - mówi Agnieszka Wasiak, dyrektor sprzedaży Soligrano.
Gazeta wskazała, że „wpływ pandemii jest łatwo zauważalny na liście bestsellerów - urosły kategorie do gotowania i pieczenia, takie jak: mąka (o 27 proc.), mleko (14 proc.) czy oleje (15 proc.)”. „O 14 proc. wzrosła sprzedaż sera żółtego, a przecierów pomidorowych o 16 proc.” - napisano.
Dodano, że „Polacy chętnie kupowali również przekąski - zarówno słone, jak i słodycze”. „W związku z zamknięciem punktów gastronomicznych Polacy zwrócili się ku domowym wypiekom. Wiąże się z tym wzrost sprzedaży czekolady gorzkiej o ok. 20 proc., a także kilkuprocentowy wzrost sprzedaży chałwy i kremów do smarowania” - mówi Aleksandra Kusz vel Sobczuk, kierownik komunikacji korporacyjnej Wedel.
Zmiany widać także w największej kategorii, czyli alkoholach. Nielsen podaje, że wartość sprzedaży wzrosła ogółem o 7 proc. W ujęciu ilościowym sprzedaż jednak spadła z powodu piwa, które straciło 1,6 proc. ilościowo, ale wartościowo zyskało 3,1 proc. Analitycy podkreślają, że najmocniej ilościowo rosną takie kategorie, jak: whisky (15 proc.), wino (8 proc.), rumy (30 proc.) czy giny (26 proc.). Ogółem wszystkie kategorie mocniej zyskują jednak w ujęciu wartościowym. Nielsen podaje, że, owszem, pijemy droższe trunki, jednak wzrost wydatków przy stabilnej sprzedaży wódki i spadającej piwa - dwóch największych wartościowo kategoriach - nie był w stanie zmienić trendu spadkowego całego koszyka.
„Brak podróży, ograniczenie konsumpcji w wielu sektorach, jak gastronomia, spowodowały, że spadek dochodów konsumentów nie był tak duży, a w efekcie w sklepach spożywczych popyt na napoje alkoholowe wzrósł. Konsumenci nie tylko więcej wydawali, ale też chętniej sięgali po droższe produkty” - mówi Robert Ogór, prezes grupy Ambra, znanej z marek Dorato, Cin&Cin czy Fresco. „Sprzedaż wina w sklepach nadal rosła, nie widzieliśmy osłabienia sprzedaży z kilku powodów. Sklepy bardzo skorzystały z efektu przesunięcia wydatków, a wino jest też liderem domowej konsumpcji we dwoje, nie straciło więc na przesunięciu konsumpcji z gastronomii do domów. Wina musujące wciąż rosną dwucyfrowo, we wszystkich kategoriach obserwujemy wzrost średniej ceny” - dodaje.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.