Rząd przyjął Politykę Energetyczną Polski 2040. Priorytety, czyli czyste powietrze, zeroemisyjny system energetyczny i sprawiedliwa transformacja są zdefiniowane prawidłowo. Ale dokument jest mało odważny - komentuje dr Aleksandra Gawlikowska-Fyk, kierowniczka projektu Elektroenergetyka Head of the Power Project w Forum Energii.
Ekspertka uważa, że PEP 2040 nie jest drogowskazem w transformacji energetyki.
- Gdyby za miarę sukcesu uznać to, że rząd przyjął w końcu Politykę Energetyczną Polski to rzeczywiście, z ponad 7-letnim opóźnieniem mamy sukces. Jednak z perspektywy problemów do rozwiązania w pols kiej energetyce, dokument jest rozczarowujący – mówi dr Aleksandra Gawlikowska-Fyk.
Dodaje, że PEP 2040 nie nawiązuje do nowych celów redukcyjnych UE, które przyjęliśmy.
- Może to być przeszkodą w sięgnięciu po unijne fundusze na zmiany w energetyce, i to w momencie, gdy decyduje się podział środków na sprawiedliwą transformację – podkreśla.
Dodaje, że system elektroenergetyczny nadal jest zagrożony.
- Przewidujemy coraz szybsze wyłącznie elektrowni węglowych, ale nie pokazujemy lekarstwa jak wypełnimy tę lukę do 2030 r. - podsumowuje.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
No przecież prąd po prostu możemy czerpać z ...gniazdka, co pani dr na to?
Pani doktor! Co po zamknięciu kopalń i elektrowni węglowych? Proste! Import energii z nowo otwartej, niemieckiej elektrowni Datteln 4 opalanej węglem kamiennym. Powyższe to tylko symbol, proszę mi nie pisać, że jedna elektrownia nie zaspokoi potrzeb Polski.