W środę przed południem do policji w Bogatyni nadeszła informacja o odnalezieniu niezidentyfikowanych zwłok, na które górnicy natknęli się na terenie kopalni węgla brunatnego "Turów" zatopionej w sobotę. Ciało jest przywalone niesionymi przez wodę nieczystościami, leży przy drodze do Bogatyni.
Antoni Owsiak, oficer prasowy zgorzeleckiej policji, powiedział portalowi "Gazety Wrocławskiej", że na miejsce pojechała właśnie ekipa, która ma sprawdzić zgłoszenie i dokonać oględzin zwłok i miejsca, w którym zostały odnalezione.
Wszystko wskazuje na to, że jest to czwarta ofiara sobotniej powodzi. W żywiole utonęły bowiem także dwie kobiety, mieszkanki Bogatyni i strażak ochotnik z OSP w Gronowie, który zabezpieczał wały przeciwpowodziowe w rejonie wsi Radomierzyce. Dwie ostatnie ofiary zginęły po nagłym przerwaniu tamy na rzece Witka - katastrofa uwolniła siedmiometrową falę, która ze zbiornika należącego do PGE Elektrowni "Turów" ruszyła w kierunku Zgorzelca.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.