- Osłony socjalne, takie jak urlopy górnicze i 120-tysięczne odprawy pieniężne, mają być przeznaczone tylko dla górników z likwidowanych zakładów, dla których nie będzie pracy w innych kopalniach - mówił w środę, 20 stycznia, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz.
W rozmowie na antenie regionalnego Radia Piekary lider regionalnej "S" tłumaczył założenia związkowego projektu umowy społecznej dla górnictwa, przekazanego w miniony poniedziałek stronie rządowej. Przewodniczący zaznaczył, że postulowane przez związkowców 120-tysięczne odprawy nie są świadczeniem, z którego miałby korzystać każdy górnik.
- Projekt zakłada, że osłony socjalne będą dotyczyć tylko tych górników, którzy nie zmieszczą się w systemie alokacyjnym, czyli dla których nie będzie pracy w innych kopalniach - podkreślił Kolorz, szacując, że może chodzić o grupę od kilkuset do kilku tysięcy górników, spośród blisko 60 tys. zatrudnionych w przeznaczonych do wygaszenia kopalniach węgla energetycznego.
- Projekt zmierza w tym kierunku, żeby jak najdłużej jak najwięcej pracowników w tych kopalniach pracowało - dodał przewodniczący. Odnosząc się do kwoty proponowanej odprawy, Kolorz przypomniał, że 120 tys. zł netto to mniej więcej 18-miesięczne przeciętne wynagrodzenie górnika pracującego obecnie w kopalniach. Ocenił, że w ramach programów dobrowolnych odejść w firmach - m.in. w kontrolowanej przez Skarb Państwa energetyce - kwoty odpraw były zbliżone, jednak nie było to nagłaśniane.
W swoim projekcie umowy związkowcy postulują też pięcioletnie dodatki wyrównawcze do wynagrodzeń górników, którzy sami znajdą gorzej płatną pracę poza górnictwem. Inny zawarty w projekcie umowy postulat dotyczy uwzględnienia przy wyliczaniu dopłat dla górnictwa także corocznej indeksacji wynagrodzeń o 2 punkty procentowe powyżej średniorocznej inflacji.
- Mogę powiedzieć sarkastycznie: jak umierać, to na bogato - mówił Kolorz, argumentując, że w sytuacji, gdy proces transformacji ma być rozpisany na blisko 30 lat, można spodziewać się w tym okresie wzrostu cen, m.in. żywności. - Dlatego taki zapis, który powoduje, żeby poziom życia tego, który pracuje na kopalni, nie był po prostu gorszy - wyjaśnił Kolorz na antenie Radia Piekary.
Związkowcom zależy również - jak podkreślał szef śląsko-dąbrowskiej "S" - na zapisach gwarantujących realizację inwestycji w czyste technologie węglowe. Chodzi m.in. o zgazowanie węgla na potrzeby chemii i energetyki. Związki postulują, by realizacja projektów w tym zakresie rozpoczęła się jeszcze w tym roku, by instalacje ruszyły w roku 2025. Celem jest zapewnienie zbytu dla węgla w okresie, kiedy kopalnie będą jeszcze działały. Ich zamykanie ma nastąpić zgodnie z proponowanym w porozumieniu harmonogramem, stopniowo do 2049 r.
Kolorz podkreślił, że związkowy projekt umowy społecznej dotyczy nie tylko mechanizmów związanych bezpośrednio z górnictwem i górnikami, ale także tego, jak w przyszłości ma wyglądać Śląsk. Stąd m.in. pomysł powołania Śląskiego Funduszu Rozwoju (do finansowania przyszłościowych, rozwojowych projektów) czy Rady Koordynacyjnej ds. Transformacji Woj. Śląskiego, z udziałem m.in. samorządowców.
W ocenie lidera śląsko-dąbrowskiej "S", samorządy gmin górniczych, dotąd nieuczestniczące w pracach nad umową dotyczącą transformacji górnictwa, powinny brać czynny udział w opracowaniu co najmniej dwóch załączników do tego dokumentu. - Projektem tej umowy zapraszamy samorządy do rozmów - podkreślił Dominik Kolorz.
Oceniając szanse notyfikacji polskiej ścieżki transformacji górnictwa przez Komisję Europejską, Kolorz przytoczył nieoficjalne informacje z toczących się w tej sprawie nieformalnych, roboczych rozmów - zgodnie z nimi przedstawiciele Komisji pozytywnie patrzą na polski projekt, woleliby jednak, żeby zakończenie wydobycia węgla energetycznego nastąpiło wcześniej niż - jak ma zaproponować strona polska - w 2049 r.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Jeśli likwidują kopalnie to ok niech osłony będą dla tych ludzi A nie że przenoszą górników na kilka dni do likwidowanego zakładu i korzystają z osłony o jest chore niech korzystają ludzi którzy naprawdę pracuje w likwidowanym zakładzie
Górnik do 2049 to już nic nie zostanie do 2030 według tej polityki to 5 góra 6 kopalń wystarczy aby pokryć to co potrzebujemy !!!!
Jo liczą na to że rząd przedstawi swój projekt a my górnicy nie związkowcy wybierzemy taki który dla nas górników będzie najlepszy .Skoro jeden żeśmy poznali miło by było wiedzieć z czego rezygnujemy ?chyba że yno jo tak myślą.szczesc Boże!
Zajęli by się likwidacją odrabiania L-4 a nie zdradą! !
Na urlopy górnicze i odprawy pójdą tylko tłuste koty związkowe i ich kolesie tak to będzie wyglądało.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
W związkach bedą pracować oddelegowane parzykawy
Kogo związki reprezentują?bo na pewno nie górników Dlaczego my górnicy dowiadujemy się wszystkiego z mediów?Wszyscy wiedzą że węgla jest za dużo jak pozbędziemy się młodych to kto będzie pracował w kopalniach do 2049 pajace?Wiem co to jest luka pokoleniowa w górnictwie .To jest pytanie od górnika który robi pod ziemią a nie w związku Jakim trzeba być wyjątkowym żeby być 30 lat przewodniczącym haha Moze grzybo branie w lutym popijemy pogadamy jak tam na dole buhaha
RYL wystarczy się wypisać od tych nierobów ich władza się skończy!
Pewnie wy będziecie decydować o urlopach i odprawach ?
W energetyce, w oplu.... wszędzie było ponad sto tysi do łapy, tylko nikt o tym nie mówi, nikomu to nie przeszkadzało.