Coraz większa konkurencyjność fotowoltaiki wobec innych technologii oraz wyczerpujący się wobec braku zmiany tzw. ustawy odległościowej potencjał wiatru na lądzie - to zjawiska, najbardziej widoczne w tegorocznej serii aukcji dla odnawialnych źródeł energii (OZE).
Połowa z ośmiu tegorocznych aukcji nie została rozstrzygnięta z powodu niezłożenia wymaganej liczby ofert. Największe wyniki przyniosły dwie aukcje, w których startują instalacje fotowoltaiczne i wykorzystujące wiatr na lądzie.
W koszyku dla instalacji małych, do 1 MW, całość puli przypadła fotowoltaice. Sprzedano niemal całość oferowanego wolumenu energii za dwie trzecie maksymalnej ceny. Przełożyć się to ma na budowę ponad 700 MW nowych mocy fotowoltaicznych.
W aukcji dla instalacji wiatrowych i PV powyżej 1 MW, zawarte kontrakty przełożą się na budowę ok. 800 MW nowych mocy fotowoltaicznych i ponad 900 MW wiatrowych. Po raz drugi fotowoltaika ugrała coś tym koszyku, wcześniej całość puli przypadała wiatrakom.
W sumie tegoroczne aukcje przełożą się na ok. 1560 MW nowych instalacji PV i 930 MW wiatrowych.
Wyniki pokazują, że energetyka słoneczna jest coraz bardziej konkurencyjna - powiedziała PAP prezes Polskiego Stowarzyszenia Fotowoltaiki Ewa Magiera. Jak przypomniała, w tegorocznej aukcji dla dużych projektów - powyżej 1 MW - najniższa cena wyniosła 249,90 zł za MWh.
- Cena z aukcji spadła już w okolice rynkowych cen sprzedaży, więc państwo nie dopłaci wcale, albo niewiele, Może być wręcz odwrotnie - to producenci będą zwracać budżetowi nadwyżkę, czyli różnicę między wyższą ceną, po której sprzedali, a tą niższą, którą zagwarantowali sobie w aukcji - tłumaczyła Magiera.
- Jeszcze dwa lata temu taka sytuacja wydawała się być odległą perspektywą - dodała.
Na porównywalność cen z aukcji i rynkowych zwraca też uwagę prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej Janusz Gajowiecki.
- I wiatr i fotowoltaika pokazały w tym roku swoją konkurencyjność cenową wobec hurtowej ceny energii. To cieszy, bo do odbudowania gospodarki po kryzysie spowodowanym pandemią COVID-19 potrzeba nam będzie jak najwięcej taniej i czystej energii - powiedział PAP Gajowiecki.
Jak dodał, duży udział fotowoltaiki w koszyku zdominowanym dotąd przez duże instalacje wiatrowe cieszy, ale nie można pominąć faktu, że to efekt zatrzymania rozwoju nowych efektywnych projektów farm wiatrowych na lądzie przez tzw. ustawę odległościową.
- Na przykład projekty rywalizujące o wsparcie w ramach w tegorocznej aukcji nie mogły z tego powodu skorzystać z większych turbin najnowszych generacji, które pracują bardziej wydajnie, a jednostkowy koszt wyprodukowanej energii jest niższy - zaznaczył.
- Dopiero po zniesieniu ograniczeń ustawy odległościowej inwestorzy przystąpią do rozwijania nowych projektów przy wykorzystaniu najbardziej efektywnych turbin - zaznaczył Gajowiecki.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.