W efekcie pandemii w 2020 r. LOT przewiezie prawdopodobnie ok. 2 mln osób zamiast 12 mln pasażerów - poinformował w poniedziałek, 14 grudnia, rzecznik prasowy PLL LOT Krzysztof Moczulski.
Moczulski pytany był przez TV Republika o skutki pandemii, które dotknęły polskie lotnictwo. - W tym roku mieliśmy przewieźć około 12 mln pasażerów, prawdopodobnie przewieziemy około 2 mln osób - powiedział rzecznik.
Jego zdaniem, patrząc na liczbę pasażerów, można powiedzieć, że LOT cofnął się o dekadę. - Zredukowana liczba operacji faktycznie cofa nas o prawie 10 lat do tyłu. Pozostaje pytanie otwarte, jak szybko uda nam się wrócić do poziomu liczby przewiezionych pasażerów z chociażby ubiegłego roku - powiedział.
Zapewnił, że jeżeli chodzi o personel, firma robi co może, żeby zostały utrzymane uprawnienia do latania, zarówno w przypadku personelu podkładowego, jak i pilotów. - Robimy wszystko, żeby utrzymać ciągłość zatrudnienia. Natomiast według tego, co publikuje IATA, zagrożonych na całym świecie jest 46 mln miejsc pracy w lotnictwie - powiedział.
Rzecznik pytany był także o plany przewoźnika. Wyjaśnił, że są one opracowywane w grupach roboczych, w ramach stowarzyszeń, w których jest LOT w IATA. Wskazał na Star Alliance. - W ramach tych grup roboczych wypracowujemy rozwiązania, które pozwolą na powrót pasażerów na pokłady samolotów nie tylko LOT-u, ale również innych przewoźników - poinformował Moczulski.
Jego zdaniem kluczowe jest - zanim szczepionki staną się masowe - szybkie testowanie na Covid przed wylotem. Według przedstawiciela LOT, w Europie nie sprawdzi się rozwiązanie proponowane przez prezesa linii australijskich, aby na pokład samolotów wpuszczać tylko tych, którzy się zaszczepili.
- Dużo bardziej sensowne będzie szybkie testowanie przed wylotem - zaznaczył. Podkreślił, że jeśli chodzi o zagrożenie epidemiczne, to lotnictwo jest najbezpieczniejszym środkiem transportu - filtry HEPA filtrują 99,99 proc. drobnoustrojów, w tym wirusy, a powietrze w samolocie jest wymieniane co 1,5 do 2 minut.
Moczulski dodał, że ważne jest przywrócenie zaufania do podróży lotniczych. - Liczymy na to, że od sezonu letniego, czyli od kwietnia przyszłego roku popyt na podróże lotnicze będzie się stopniowo, ale systematycznie zwiększał - powiedział.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
No łatwo nie mają, to jest pewne. 2020 rok dal niezle w kosc branzy lotniczej. Ja z LOTem na szczescie sie na wakacje zdazylem jak co roku wybrac