Kiedy wystartował w pierwszym biegu, nawet przez myśl mu nie przeszło, że w przyszłości będzie gromadził medale. Krzysztof Leśniak z ruchu Rydułtowy kopalni ROW podjął pewnego dnia decyzję. Koniec tycia. Pora o siebie zadbać. Dziś jest biegaczem i propagatorem zdrowego trybu życia.
W oddziale przygotówek GRP 4 w ruchu Rydułtowy kopalni ROW pracuje od 13 lat. Drąży chodniki, stawia obudowy. Ile kilometrów chodników zdążył już wydrążyć? Może 50, albo i więcej.
– Chodzę z opaską mierzącą kroki w pracy i zdarza się, że na szychcie przejdę nawet 6 km. To prawda, że na dole pracują ludzie z krzepą, ale praca na dole i związany z nią wysiłek nie zastąpi aktywności fizycznej na powierzchni. Zwyczajnie tyłem i byłem świadom tego, że muszę coś z tym zrobić. Decyzja zapadła jednego dnia. Nazajutrz byłem już zupełnie innym człowiekiem. Mocno zabrałem się za samego siebie, a dziś już powiem, że wytrwałość to połowa sukcesu. Słońce, deszcz lub śnieg, na trening trzeba wyjść. Ja zaczynałem od dystansu trzech kilometrów, potem z tego zrobiło się pięć i wreszcie dziesięć. W końcu powiedziałem sobie, że skoro tak, no to muszę przebiec swój pierwszy półmaraton – opowiada czterdziestolatek z Rydułtów.
Wybrał zawody w Wodzisławiu Śląskim. Postawił przed sobą jasny cel – dobiec do mety.
Cieszył się i tyle
– Na trasie czułem się doskonale i jak tylko dobiegłem do mety, to już miałem pomysł, żeby wystartować w maratonie – dodaje.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM.
Szczegóły: nettg.pl/premium
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.