W Polsce w ub.r. funkcjonowało 7416 odkrywkowych zakładów górniczych, a więc takich, w których eksploatacja złoża polega na usunięciu nakładu zalegającego nad kopaliną użyteczną i wybieraniu odsłoniętego w ten sposób złoża w wyrobisku odkrytym.
Oczywiście możemy mieć także do czynienia z sytuacją, kiedy nadkład nie występuje i dostęp do kopaliny jest ułatwiony. Według danych nadzoru górniczego, w 2019 r. kopalnie odkrywkowe zatrudniały ponad 29 tys. własnych pracowników.
Zdecydowana większość wydobywała kopaliny ze złóż objętych prawem własności nieruchomości gruntowej. Do tego grona możemy zaliczyć kopalnie kredy, piasku, żwiru, marmuru czy piaskowca.
Odkrywki w pierwszej kolejności kojarzą się jednak z węglem brunatnym, który jest ważnym elementem polskiego miksu energetycznego. W Polsce w 2019 r. działało pięć kopalń wydobywających ten surowiec.
Były to: Adamów (obecnie w likwidacji) i Konin należące do ZE PAK, Bełchatów i Turów znajdujące się w strukturach PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna oraz KWB Sieniawa sp. z o.o.
Odkrywkowe zakłady górnicze to jednak przede wszystkim żwirownie i piaskownie. To one stanowią 85 proc. ogólnej liczby kopalń. Pozostałe to głównie zakłady wydobywające surowce ilaste (6 proc.) oraz skalne (ok. 5 proc.). Szacuje się, że roczne wydobycie przekracza tu 300 mln t, z czego ok. 2/3 przypada właśnie na żwirownie i piaskownie.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.