Otrzymaliśmy plan finansowy Polskiej Grupy Górniczej, analizujemy go; myślę, że w połowie listopada będziemy po analizie przedstawionych dokumentów - powiedział w piątek prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys.
Borys był pytany w radiu TOK FM, czy PFR udzieli pomocy finansowej Polskiej Grupie Górniczej. - Otrzymaliśmy rzeczywiście przed tygodniem ten plan finansowy. Mogę tylko na ten moment powiedzieć, że analizujemy go. Nie zapadły jeszcze żadne decyzje - to jeszcze za krótki okres - powiedział Borys.
Dopytywany, kiedy Fundusz podejmie ostatecznie decyzję i zakończy analizy, powiedział: "Myślę, że w połowie listopada będziemy już po analizie tych przedstawionych dokumentów".
Borys we wrześniu mówił PAP, że jeśli chodzi o pomoc PFR spółkom z branży węglowej, to w przypadku Polskiej Grupy Górniczej czeka na plan restrukturyzacji, który musi uzgodnić zarząd ze stroną społeczną. - Jeżeli ten plan będzie przedstawiony, to będziemy wtedy dopiero mogli podejmować jakieś finalne decyzje - mówił wówczas Borys.
PAP dotarła w tym tygodniu do przygotowanych na potrzeby rozmów z Komisją Europejską szacunków, zgodnie z którymi transformacja Polskiej Grupy Górniczej (PGG) w ciągu najbliższych 10 lat może wymagać ok. 4,7 mld euro pomocy publicznej. W przeliczeniu na tonę węgla byłby to koszt średnio 23 euro rocznie.
O tym, że Polska Grupa Górnicza przygotowała biznesplan, uwzględniający wrześniowe ustalenia rządu z górniczymi związkowcami, poinformował w czwartek wyspecjalizowany w problematyce energetycznej portal WysokieNapiecie.pl. Z informacji portalu wynika, że w najbliższych latach dopłaty do produkcji spółki mają wynieść ok. 2 mld zł rocznie.
Z przygotowanych na potrzeby KE danych, do których dotarła PAP, wynika, że w Polsce na każde 100 tys. zatrudnionych z węglem związanych jest ok. 1250 miejsc pracy, wobec 150 osób zatrudnionych w tym sektorze średnio w UE. Na Śląsku z górnictwem związanych jest ok. 7 tys. na każde 100 tys. zatrudnionych. W Polsce znajduje się co drugie związane z węglem miejsce pracy w Unii. Szybkie zamknięcie kopalń bez stworzenia alternatywnych miejsc pracy mogłoby skutkować nawet 50-procentowym bezrobociem np. w powiatach rybnickim, wodzisławskim czy bieruńsko-lędzińskim.
Obecnie w spółkach węglowych trwają prace nad szczegółami Umowy społecznej, która ma doprecyzować zapisy porozumienia w sprawie zasad i tempa transformacji sektora węglowego, podpisanego we wrześniu między stroną rządową a związkowcami. Uzgodniono wówczas horyzont zamykania kopalń PGG do 2049 r. Jednak na możliwość subsydiowania górnictwa do tego czasu musi zgodzić się Komisja Europejska.
Polska Grupa Górnicza to największy w UE producent węgla kamiennego, zatrudniający ok. 40 tys. osób. W ub. roku kopalnie PGG wydobyły ok. 29,5 mln ton węgla. W tym roku wydobycie zostało znacząco zmniejszone w związku ze spadkiem zapotrzebowania na węgiel i epidemią koronawirusa. Z nieoficjalnych prognoz wynika, że spółka może zamknąć rok wydobyciem rzędu niespełna 24 mln ton. Jeżeli transformacja Grupy będzie przebiegać zgodnie z zarysowanym w porozumieniu społecznym harmonogramem, w 2030 r. spółka może zatrudniać ok. 27 tys. osób, przy rocznym wydobyciu niespełna 18,5 mln ton węgla.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Jak do 2049 to kiedy przyjecia będą bo chciałem się przyjac
I kiedy dostaniemy odpowiedź od UE? Przyszła pani prezes? Jest zwiastunem tego że zgody na to nie będzie....