Ekonomiści nie przejawiają optymizmu przed piątkowym szacunkiem PKB, prognozując głębszą recesję. Jako przyczynę wskazują m.in. przesuwanie przychodów przez firmy z kwietnia na marzec, aby osiągnąć lepszą pozycję podczas aplikowania do programów pomocowych.
W piątek GUS opublikuje szybki szacunek PKB za drugi kwartał 2020 r.
- Liczę, że w danych za drugi kwartał odnotujemy spadek między 5 a 10 proc., w okolicach 6-7 proc., a jeśli będziemy konsekwentnie rośli przez kolejne kwartały, to na koniec 2021 r. wyjdziemy nie tylko na zero, ale i z plusem - powiedział prof. Jacek Tomkiewicz, z Katedry Ekonomii Akademii Leona Koźmińskiego.
- Nasze dotychczasowe szacunki PKB za drugi kwartał br. wynosiły około minus 9 proc. rok do roku, na tym poziomie jest też konsensus prognoz. Ale widzimy ryzyko odczytu istotnie poniżej tego poziomu, spadek PKB mógł wynieść nawet 10-11 proc. rdr. - ocenili ekonomiści banku ING.
- Po pierwsze, NBP opublikował prognozy PKB, według których polska gospodarka ma się skurczyć o 10,6 proc., wyraźnie poniżej konsensusu rynkowego (-8,8 proc.). A bank centralny ma dostęp do szerszych danych, niż większość analityków - powiedział Karol Pogorzelski, ekonomista ING.
- Po drugie, wiele firm aplikowało do programów pomocowych i miało pokusę pogarszania swojej sytuacji w kwietniu, np. poprzez księgowanie przychodów w marcu. Podbijałoby to sztucznie wzrost w pierwszym kwartale, kosztem wzrostu w drugim - dodał.
Wedle Pogorzelskiego nadwyżka w polskim bilansie płatniczym była już widoczna przed pandemią, a po wybuchu pandemii import spadał szybciej, niż eksport, co oznacza, że wkład eksportu do wzrostu PKB może okazać się lekko dodatni.
W ocenie Tomkiewicza wsparcie płynnościowe w ramach tarczy spełniło swoje zadanie.
- W tarczy nie chodziło o utrzymywanie przez dłuższy czas biznesów, które sobie nie radzą, tylko o zapewnienie płynności w najtrudniejszych momentach - dodał. - Jednak mamy recesję, która polega na tym, że spada produkcja i nie wszyscy przeżyją. Trudno oczekiwać, abyśmy strukturalnie utrzymywali biznesy, które są nierentowne - dodał.
Zdaniem profesora cały czas nie wiemy, jak będzie wyglądał rozwój pandemii.
- Jak na razie radzimy sobie całkiem nieźle, nawet w pierwszym kwartale nasze PKB jeszcze rosło, w przeciwieństwie do innych gospodarek unijnych - ocenił.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.