Zalana kopalnia dewońskich wapieni rafowych w Mokrzeszowie koło Świebodzic pozostanie dostępna bez opłat. Regionalna Dyrekcja Ochrony Przyrody we Wrocławiu potwierdziła, że nie planuje wprowadzać biletów wstępu, ani w inny sposób dodatkowo ograniczać dostępu do słynnego Jeziora Zielonego.
Jezioro znajduje się na Pogórzu Wałbrzyskim, w lesie Nadleśnictwa Świdnica, na południe od zabudowań wsi Mokrzeszów. Spośród innych zalanych kamieniołomów w Sudetach nie wyróżnia się specjalnie. Sławę zawdzięcza obcobrzmiącej nazwie rezerwatu przyrody, istniejącego od 1998 r., która brzmi Jeziorko Daisy. Słowo to oznacza w języku angielskim stokrotkę. Jednak to nie okazy stokrotek są przedmiotem ochrony. Celem ochrony - jak zapisano w ministerialnym rozporządzeniu z 21 grudnia 1998 r. - jest zachowanie ze względów naukowych i dydaktycznych kopalnej fauny górnego dewonu odsłoniętej w nieczynnym kamieniołomie wapienia.
Odsłonięte w trakcie eksploatacji ściany skalne stały się przedmiotem pokusy dla osób odwiedzających to miejsce.
- W związku z sygnałami, jakie docierały do tutejszej dyrekcji na temat nielegalnej penetracji rezerwatu związanej z poruszaniem się ludzi po stromych skarpach zbiornika m.in. celem zbierania fragmentów skał, a w ślad za tym niszczeniem terenu i wydeptywaniem tzw. dzikich ścieżek, w 2009 r. tutejszy organ zlecił posadowienie poręczy stalowych ograniczających taras pomiędzy drogą prowadzącą przez rezerwat, a domkiem myśliwskim oraz ograniczających dostęp do urwistych brzegów Jeziorka Daisy. Uznano, iż bariery będą ograniczały dostęp do zbiornika oraz skanalizują ruch turystyczny w rezerwacie i wpłyną na poprawę bezpieczeństwa turystów - informuje Katarzyna Łapińska, zastępca regionalnego dyrektora ochrony środowiska we Wrocławiu.
Umieszczone wtedy barierki na razie zdają egzamin i RDOŚ nie planuje ich w tym roku wymieniać. Nie ma też na razie planów przeprowadzenia akcji oczyszczania jeziora. Obowiązujące przepisy dopuszczają m.in. realizację działań polegających na oczyszczeniu zbiornika z zanieczyszczeń pływających na powierzchni zbiornika oraz zalegających na jego dnie, czyli liści, gałęzi, konarów oraz odpadów stałych: folii, puszek, butelek, elementów gumowych np. opon itp. Takie czyszczenie było prowadzone w jeziorze w 2009 r. oraz w 2011 r. Aktualnie nie planuje się prowadzić kolejnego czyszczenia.
RDOŚ ocenia, że nie ma potrzeby zmniejszania ruchu turystycznego w rezerwacie.
- Do tutejszej dyrekcji nie wpływają sygnały, aby rosnące zainteresowanie turystyką aktywną przekładało się negatywnie na środowisko przyrodnicze rezerwatu przyrody „Jeziorko Daisy”. Nie jest planowane zamykanie tras turystycznych, ani wprowadzenie biletów wstępu na jego teren - uważa Katarzyna Łapińska.
Rezerwat przyrody Jeziorko Daisy leży na Szlaku Zamku Piastowskich. Przez jego teren przebiega także Szlak Ułanów Legii Nadwiślańskiej.
Eksploatację wapienia prowadzono tutaj w czasach Królestwa Pruskiego i zaprzestano jej jeszcze w XIX stuleciu. Po zakończeniu wydobycia niecka wyrobiska napełniła się wodą i powstało jezioro. Nazwę Daisy nadali mu Niemcy po 1892 r. Akwen zajmuje 0,66 ha powierzchni, a jego głębokość dochodzi do 23 m. Rezerwat obejmuje większy teren, łącznie ponad 7 ha, w tym las otaczający dawną kopalnię.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.