Zmiany na rynkach ropy są już zbyt głębokie, by skoordynowane działania producentów przyniosły pozytywne efekty - ocenia bank inwestycyjny Goldman-Sachs. W ocenie banku, niezbędne będzie wstrzymywanie produkcji ropy z pól na lądzie, także w Rosji.
W najnowszym biuletynie Commodity Research Goldman-Sachs stwierdza, że degradacja rynku ropy poszła za daleko, a ceny spadły tak nisko, by skoordynowane akcje producentów mogły poprzez ograniczanie produkcji przywrócić równowagę.
Według banku, niezbędne będzie już nie ograniczanie, ale zatrzymanie produkcji na lądowych polach naftowych. Być może bardzo szerokie działanie na skalę globalną dałoby efekty, ale na pewno nie wystarczy ewentualne porozumienie Rosji i Arabii Saudyjskiej, których konflikt kilka tygodni temu rozpoczął wojnę cenową.
W naszej opinii Rosja prawdopodobnie będzie musiała zatrzymać wydobycie z lądowych pól, chociażby z powodu spadków produkcji europejskich rafinerii, do których dostarcza ropę rurociągami - pisze Goldman Sachs.
Bank ocenia, że jeżeli do tego dojdzie, a sytuacja potrwa dłużej, to Rosja - ze względu na zaawansowany wiek pól wydobywczych - nie będzie mogła w przyszłości ich łatwo uruchomić. Wtedy należy się spodziewać rosyjskich inicjatyw na rzecz ograniczenia produkcji przez inne kraje.
Jednak, według Goldman-Sachs, nawet szersze działania wielu krajów w porozumieniu miałyby na rynek ropy jedynie ograniczony wpływ.
Bank podtrzymuje swoje prognozy, mówiące, że producenci ropy z pól morskich będą utrzymywać wydobycie, a ropa Brent w II kwartale będzie kosztować w okolicy 20 dol. za baryłkę. Inne rodzaje ropy, jak WTI, wydobywanej na polach lądowych, będą kosztować znacznie poniżej 20 dol.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.