Zamknięcie kopalń w obecnej sytuacji jest wykluczone. Kierownictwa zakładów górniczych muszą ograniczyć możliwość gromadzenia się ludzi w jednym miejscu. To podstawa – powiedział dziennikarzowi portalu netTG.pl dr Jerzy Markowski, prezes Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Gornictwa, były wiceminister gospodarki, odpowiedzialny za sektor górniczy.
Zdaniem prezesa SITG zamykanie kopalń przyniosłoby niepowetowane straty i w obecnej sytuacji jest wykluczone i zbędne.
- To byłby dramat – podkreśla Jerzy Markowski.
- Myśmy mieli już do czynienia w przeszłości z epidemiami, choć prawdą jest, że znaleźliśmy się w rzeczywistości nieznanej, jakiej jeszcze nie przeżywaliśmy. Dlatego należy ograniczyć masowość zgromadzeń osób w jednym miejscu. Ja sobie to tak wyobrażam, że kopalnie będą rozkładały na dłuższy czas godziny zjazdu i wyjazdu, żeby klatkami nie zjeżdżało 80 górników jednocześnie, ale w grupach dwudziesto- lub trzydziestoosobowych. Nadszybie, podszybia i dworce, to oczywiście także te miejsca, które muszą być wzięte pod kontrolę. Podobnie korzystanie z pomieszczeń socjalnych. Niech się w łaźni kąpie 30 górników a nie 150. To jest wszystko do opanowania, tylko trzeba podejmować decyzje i nie słuchać tych, którzy opowiadają o konieczności zamykania kopalń. Należy postępować stanowczo, tak jak to zrobił rząd. Każdy rozsądny człowiek się z tymi postanowieniami zgadza – podkreśla Markowski.
- Miałem kiedyś dyrektora, który mówił tak: „górnicy są w stanie wybaczyć każdy zamordyzm, ale nie wybaczą bałaganu". I z tego powiedzenia trzeba teraz wyciągać wnioski – dodał były wiceminister odpowiedzialny za branżę górniczą.
Zdaniem Markowskiego nie można czekać na zarażenia koronawirusem w górnictwie, bo jeśli już ich nie ma, to mogą się za chwilę pojawić, trzeba po prostu przeciwdziałać dalszym zakażeniom.
Co się zaś tyczy ograniczenia wydobycia węgla, to w opinii Jerzego Markowskiego, dokona się ono samo, ponieważ może zabraknąć ludzi do pracy i będzie mniej zmian w kopalniach. Nie można jednak dopuścić do sytuacji, w której zatrzymany zostanie ciąg technologiczny kopalni.
- Nie da się wyłączyć z funkcjonowania żadnego ogniwa zakładu wydobywczego, bo to wszystko stanowi jedną całość, każdy element technologiczny. Owszem, wyłączenie z ruchu zakładu górniczego przy zachowaniu procesu odmetanowania, odwadniania czy wentylacji i kontroli przeciwpożarowej może mieć miejsce, ale nie na dłużej niż na dwa tygodnie. Tyle kopalnia może wytrzymać bez wydobycia – podkreślił Jerzy Markowski.
Koronawirus w Polsce: Wszystko o koronawirusie Covid19
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Panie Markowski żaden z pana ideał, z likwidacji kopalń wszyscy Cię znają, szkoda że dopiero teraz logicznie zaczynasz mówić. Trudny temat mają teraz do ogarnięcia. Ani zamknąć, ani fedrować. Nie wszystkie kopalnie mogą sobie pozwolić nawet na zmniejszenie postępu z powodów geologicznych, pożarowych. Nikogo nie stać na zatamowanie scian i rozjezdzanie nowych po epidemii. Trzeba to przetrwać. w jsw dobre kroki podjeli.
Jakie to ma znaczenie jeden kuchnie A przy wentylacji jednokierunkowe i sile 500 m/s to ilu zarazi sie ? Gdzie i co na to Glowny inspektor Sanitarny
Jakie to ma znaczenie jeden kuchnie A przy wentylacji jednokierunkowe i sile 500 m/s to ilu zarazi sie ? Gdzie i co na to Glowny inspektor Sanitarny
Jak zaloga ze ściany się pochoruje to wtedy zjadą inspektorzy z działów niepotrzebnych ( większość na stawkach nadsztygara) i uratują ścianę. Wtedy się okarze czy są potrzebni na kopalni ;)
Likwidator polskiego górnictwa towarzysz minister jeszcze sie wypowiada???
Jak nie ograniczy się ilości osób w kopalniach do min. I to jak najszybciej to i tak będziecie kopalnie zamykać ale powód będzie inny ( nie będzie komu tam pracować ) to jest kwestia kilkunastu dni a wtedy korona rozejdzie się po śląsku jak świeża bułeczka
Niestety, ale kopalnie tego nie przetrwają, choćby z uwagi na fakt, ze każdorazowo przejadamy zyski dobrej koniunktury, a w trudnych czasach zaklinamy rzeczywistosc i podpierają się na utrzymaniu pracy w stary, komunistycznych sposób... ten nadchodzący czas głębokiej recesji w branży i przyspieszonej dekarbonizacji w Europie nie da się zwalić na poprzedni rząd, ani przeczekać i ofiarować problem przyszłym rządzącym. Potrzeba odważnych decyzji i trzeba maksymalnie wykorzystać środki unijne przeznaczone na ten cel....
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Na początek dobrze by było, zeby ci co kichaja trzimali sie od roboty z dala
Centrale górnicze jak zwykle bez planu na koronawirusa wystarczy mydło i zlać wodą łaznie. Mam nadzieję że jesli ludzie zarażą się tym wirusem na kopalni to pociągną do odpowiedzialnośći sądowej swój zakład pracy. Na łazniach pełno ludzi w szoli scisk na dole w scianie tak samo a prezesiki i zarząd będą sobie zdalnie wykonywać pracę i smiać się z górników. Gdzie związki zawodowe ????
Jeszcze miesiąc temu ekolodzy chcieli likwidować górnictwo i nie widziałem wtedy żadnego apelu o ciągłość zatrudnienia.
CO da zmniejszenie ludzi w klatkach, jeśli wystarczy że jeden kichnie przy wentylacji i wszystko się rozniesie...
Biurowce puste,związkole to samo a ryli zajechać i problem z redukcją zatrudnienia sam się rozwiąże!Szkoda że zawsze tyrają Ci co najmniej zarabiają!